Podziwiam ludzi zbierających grzyby. Gdyby przetwory z grzybów zależały od tego czy sam je zbiorę to zrezygnowałbym z tego składnika w swojej diecie. Jednak czasami cieszę się, że niektórych bawi chodzenie po lesie i zbieranie owych darów lasu (kleszcze i komary leśne cieszą się jeszcze bardziej) dzięki temu możemy jeść wszystko co z nimi związane, jak dzisiejszą gwiazdę testu: serek twarogowy Tartare Borowikowy Las.
Wyżej było trochę patetycznie, ale szczerze mówiąc nie jestem fanem potraw z grzybów (poza jajecznicą z kurkami). Są ciężkie i nie trafiają w mój gust. Jednak Tartare Borowikowy Las stanowi mały wyjątek. Nie wiem czy można nazwać to produktem z grzybów, ale napewno można produktem o grzybowym smaku, a ten jest iście grzybowy, tyle że w dość sztuczny sposób. Wielbiciele borowików będą pewnie zawiedzeni płaskim aromatem tego twarogu, ale dla mnie, anty-fana grzybów jest to naprawdę interesujące połączenie.
Serki Tartare nie należą do najtańszych, ale cenię je za idealną konsystencję, nie jest ani zbyt zbita (nie powinniśmy połamać na nim noża) ani zbyt lekka i puszysta (kto chciałby jeść powietrze).
Grzybowy smak w połączeniu ze śmietanowym Tartarem daje bardzo dobry, delikatny efekt. Jest to jednak typowy serek, który nadaje się na świeże pieczywo i właściwie to tyle. Ciężko jest mi wymyślić dodatkowe składniki do kanapki z tym produktem, jeśli macie jakieś propozycje to napiszcie w komentarzach, ale czegokolwiek nie próbowałem, smak borowików zawsze był dla mnie zbyt dominujący.
Aby produkt znalazł się w naszej lodówce, z portfela musimy wysupłać ponad 4zł. Czy warto? Moim zdaniem tak, ale jest to smak bardzo specyficzny, który albo się kocha albo nienawidzi.
Ok, oceniamy
-
5/10
-
8/10
-
9/10
A ja po 5 latach od recenzji dodam że serek ten, już nie jest taki jak dawniej. Aromat grzybów jest ledwie wyczuwalny. Bardziej wyczuwa się nutę śmietankową niż grzybową…..albo to wadliwa seria produkcyjna albo na stałe zmienili smak. Szkoda bo serek bardzo lubiłem.
O, nie spodziewałem się komentarza kiedykolwiek pod tym wpisem już – to był jeden z pierwszych wpisów na blogu. Ładnie go odkopałeś Konrad. 😉
Boże jaki zjazd burżuazji. Oh nie w serku o SMAKU grzybowym, nie ma grzybów. Straszne. Jeszcze mi powiedzcie, że ktoś śmie sprzedawać keczup bez kawałków pomidorów. A co to jogobella? Smak jest niezwykle intensywny(w porównaniu do np serków w trójkątach o podobnych smakach) i mnie to dnietropietrowsk czy uzyskali go z grzybów zbieranych przez anioły na szczycie świata czy z ekstraktu z potu z jąder szatana walącego do zbrodni katyńskiej. Produkt jest smaczny, a cena nie odbiega jakoś niesamowicie od innych produktów podobnej jakości. Weźmy np instant kubek purre od knorra. 4zł. Za garść czystej chemii z dwoma kawałkami boczku czy czegośtam. Ale nie zmienia to faktu, że jest smaczne.
Ja osobiście ten borowikowy dyngs polecam każdemu kto nie kaszle krwią po grzybach. I sam bym to żarł codziennie gdybym nie klepał biedy.
Smakowo serek fajny i z tej serii mój ulubiony, ale grzybów w nim tyle co kot napłakał – niestety wielka aromatyzowana ściema 🙁
Dużo cebuli pasuje do każdej kanapki.
W tym serku grzybów jest zaledwie 0,4%, więc jego smak to zwykła ściema, która na pewno nie jest warta ponad 4 zł. Gdzieś nawet czytałam, że w przypadku podobnego serka o smaku rzodkiewki i podobnej, jak tutaj, zawartości „tytułowego” składnika ktoś obliczył, że jedna rzodkiewka starczy do produkcji 16 opakowań serka. Nie dajmy się oszukiwać za nasze własne pieniądze.
Niestety nie zrobiłem zdjęcia ze składem, zrobię to przy najbliższej okazji, ale wierzę Ci na słowo, że tak to właśnie wygląda. Myślę nawet, że właśnie dlatego, jak wspomniałem w tekście, ten produkt w ogóle przypadł mi do gustu bo grzyby nie są jakimś moim ulubionym składnikiem.
Tutaj jest oczywiście wyczuwalny smak grzybów ale nie jest tak, że jednocześnie znika ten fajny kremowy Tartare :). Ale niewątpliwie nie jest to dobra propozycja dla fanów grzybów oczekujących kawałków do pogryzienia w środku :).
Co do rzodkiewek, sprawdzę, przetestuję i dam znać na blogu, choć to mnie akurat trochę dziwi, bo rzodkiewki to raczej tani materiał (w przeciwieństwie do grzybów).
próbowałam wszystkich i szczerze mówiąc nie smakuje mi ani jeden, łososiowy smakuje błotem, pieprzowy cytryną zamiast pieprzem a borowikowy… no cóż.
Nie mniej jednak kto co lubi. Ja ich nie polecam.
Co do pieprzowego o cytrynowym smaku to jest jakaś wersja z pieprzem cytrynowym, też mi nie podpadła, ale jest też wersja ze zwykłym pieprzem i jest bardzo dobra. Co do łososiowego, jadłem ostatnio fajną wersję innej firmy, wrzucę test niedługo, stay tuned. 🙂
Jest fajny ale pieprzowy i łososiowy lepszy :).
jest drogi, ale najlepszy! 🙂