Dzisiaj ciąg dalszy testowania słodyczy sprowadzonych zza zachodniej granicy :). Znowu Milka, ale tym razem bardziej klasycznie niż testowany kilka dni temu mix. Pod lupę idą właściwie od razu dwie Milki z serii Choco Break, czyli kolejne połączenie ciastek i czekolady.
Patrząc na te cuda, przypomina się Milka Tuc i Milka Lu. Jednak Choco Break dość mocno się różni od przetestowanych wersji z ciasteczkami. Zastosowane tutaj krakersy to jedne z tych wypchanych po brzegi zbożami przekąsek. O dziwo lubię takie :).
Przejdźmy jednak do rzeczy. Milka Choco Break to wyjątkowo dobra proporcja między ilością ciastek i czekolady. Właściwie zapomniałem wspomnieć, że to tak naprawdę nie czekolada, a 3 mini czekolady (każda w osobnym opakowaniu).
Obie wersje są dość podobne. Różnią się ziarnem, które komuś wpadło do ciastek :). Ogólnie powiem Wam szczerze, że wypadło to świetnie. Ciastka są mega kruche i to właściwie podwójnie. Najpierw chrupie ciastko, potem ziarna a na koniec dochodzi do tego słodycz klasycznej mlecznej Milki.
Bardzo fajne jest to, że ciastka są lekko słone. Nie solone, ale chyba też nie słodzone. Po złączeniu tego z dość umiarkowaną dawką czekolady, wychodzi mieszanka niemal idealna jak na mój gust.
Ciekaw jestem czy pojawi się to w Polsce (choć pewnie jak zawsze w komentarzu pod postem ktoś mnie uświadomi, że już dawno się pojawiło w sklepie X :)). Moim zdaniem szanse spore, bo to produkt raczej bezpieczny i dobrze wpasowujący się w trend pełnoziarnistych słodyczy… czy coś.
Ceny produktu nie znam więc pominę w ocenie.
Pan Tester
PS: Na Fanpage zapowiadałem jakiś czas temu, że uruchomię także bloga kulinarnego. Aby się zmotywować do działania, powiem tylko, że nastąpi to jutro. Będę szamał tam kultowe potrawy z całego świata według lokalnych przepisów (takie z mojej listy „must eat” ale też mam nadzieję, że dzięki blogowaniu zmotywuję się do odkrywania ciekawych smaków) i pokazywał, że nawet w amatorskich rękach w środku polski można je zrobić bez większego problemu :).
-
8/10
-
9/10
Wolę z ciasteczkami LU jest bardziej smaczna. Pamiętasz kiedyś byly orzechy Milka LiliaStars jakos tak się nazywały one były tak pyszne . Szkoda, że ich już nie ma 🙁
Nigdy ich nie jadłam 🙁
Widzialam dzis te czekolady, ale w UK robi je Cadbury, zreszta wiekszosc testowanych przez Ciebie slodyczy jest u nas produkowana przez Cadbury. Milka w UK ma doslownie garstke produktow pod wlasna marka.
Jak juz nie bede na diecie, to trzeba bedzie kupic i sprobowac ;D
Są nowe ciastka w Lidlu, leżą koło pączków, 2 zł za sztukę.Wersja toffi i czekoladowe. Przy okazji wizyty w Lidlu możesz je przetestować 😀
Szzzzzzzzzkurde! Ja zrecenzowałem na Video BUBBLY i TUC [TUC o wiele wyżej ocenione] ale jeszcze nie zmontowałem tamtych filmików, a tutaj widzę , że to będzie jeszcze lepsze!! a raczej lepŻe! ja 😀
nie napisałeś nic że to jest siemie lniane-z tego co widzę po fotkach, kurde pierwszy raz widzę zdrowe super zajebiste siemię lniane w takim mainstreamowym żarciu :|}
Ach no i czekam na bloga kulinarnego:)
U mnie ich nie ma w sklepach z produktami z zagranicy:(,i chce je mieć zamówię je:) . Wczoraj mi pani przywiozła czekoladę Lindt białą o smaku mrożonej kawy ależ to pyszne:) . Jak lubisz tylko białe czekolady a spotkasz to kupuj:)
Kurde, mam nadzieję, że doczekamy się tej czekolady w PL, bo akurat należę do fanów białej :).
Biała najlepsza!! 🙂
Ja tez czekam na video bloga 🙂
Biała o smaku mrożonej kawy, toż to musi być niebo 😀
To musi byś pycha, pasowała mi Milka Lu, więc w tej wersji też pewnie było by pozytywnie, z chęcią bym spróbowała.
A na bloga kulinarnego oczywiście z chęcią będę wpadać 😉
Czemu Ty mnie tak katujesz?! 😀 Daaj jednego!
Nie katuję, tylko ćwiczę Twoją silną wolę :).
nie martw się natka, nie tylko twoją 🙂 Co do bloga kulinarnego już nie mogę się doczekać ^^
Mam je w domu, przywiozłem z półrocznego pobytu w Austrii i na razie leżą i czekają na swoją kolej, która najprawdopodobniej nastąpi w niedzielę. 😀 Są jeszcze Oreo double, Oreo z ciemnym kremem i jeszcze parę innych zachodnich słodyczy. Najgorsze jest to, że jak się do tego zasiada, to od razu żrę tego w cholerę i przypomina to Binge Eating Disorder. 😀
No to zadrość 🙂