Dziś gwiazdą testu są babeczki, aka ciastka Milka Cake&Choc. Jeden z kilkudziesięciu już produktów sygnowanych fioletowym logo, które nie są czekoladą.
Moim zdaniem, większość z tych produktów jest całkiem udana. Dziś testowane babeczki nie wydawały się jednak niczym innowacyjnym, czy pociągającym.
W pudełku znajdziemy 5 raczej niewielkich sztuk. Każda osobno opakowana. Myślałem, że po zdjęciu folii ujrzę coś spłaszczonego i zmęczonego trudami transportu, ale babeczki wyglądają całkiem dobrze. Mógłbym chyba nawet stwierdzić, że podobnie jak na zdjęciu.
Całość składa się z dwukolorowego miękkiego ciasta, kawałków czekolady i kremu o tym samym smaku w środku. Obawiałem się, że pierwszy etap będzie dość suchy. Ciasto jest jednak puszyste i lekko wilgotne. Moim zdaniem jest też lekko słone (lub przynajmniej nie słodkie).
Ilość kawałków czekolady jest naprawdę spora. Smak to właściwie standardowa Milka, choć czekolada przypuszczalnie musi mieć inny skład (by nie topiła się nadmiernie podczas wypiekania).
Najsłabszym elementem Milka Cake&Choc był moim zdaniem czekoladowy krem w środku. Ciężko wskazać tu na jakieś poważne jego wady, bo to poprawny produkt. Dla mnie był jednak słodki w sposób jakiego nie lubię. Dwa poprzednie elementy fajnie ze sobą grały, mało słone ciastko i słodka czekolada, krem jednak przeważa wskazówkę w niebezpieczne rejony “mdły”.
Jeśli miałbym określić ten produkt jednym słowem, pewnie użyłbym “przyjemny”. Pewnie przy okazji chętnie zjem kiedyś jedno, czy dwa. Nie jestem pewien jednak, czy jeszcze wrócę, bo Milka Cake&Choc ani nie zachwyca smakiem, ani nie zachęca ceną, która plasuje się w okolicach 7zł.
Pan Tester
-
3/10
-
6/10
-
7/10
Ja mam zapas tych ciastek w szafie bo były w Żabce w promocji 😀 Pyszne są!
Mi bardzo smakują, nie są przesadnie słodkie. Całkiem fajne :0
Coraz częściej w sklepach można kupić pojedyncze sztuki 🙂 nie wiem jednak, jak to wygląda cenowo, czy się opłaca.