Wasz wybór tym razem padł na suszoną wołowinę, z czego się cieszę, bo szczerze mówiąc to sushi z Biedronki naprawdę niczego nie urywało. 😛 Beef Jerky jeszcze na tym blogu się nie pojawiło, nie jest to także coś co często można kupić w Polskich sklepach, szczególnie w przyzwoitej cenie.
Z tą przyzwoitą ceną pewnie niektórzy mogą poczuć się urażeni, bowiem 4,99zł za… 25g mięsa, cóż pewnie nie brzmi to jakoś wybitnie okazyjnie, co (200zł za kilogram ;))?
Pamiętajmy jednak, że to produkt suszony, więc do jego produkcji potrzebne jest znacznie więcej mięcha niż gramatura, którą kupujemy w sklepie. Z drugiej strony spodziewałem się, że to jest robione w proporcjach mniej więcej 3:1 czy nawet 4:1 (300/400g wołowiny na 100g produktu końcowego) tymczasem w praktyce jest to 1,8:1.
Ja w swoim Lidlu spotkałem dwa smaki, miodowy i klasyczny. Skusiłem się na oba (podobno jest jeszcze i trzeci, ale niczego takiego nie zauważyłem). W teście wtrącę kilka ogólnych opisów tej przekąski, bo nie jest ona specjalnie popularna więc wiele osób pewnie nie wie czego może się spodziewać. 😉
Midowe Beef Jerky z tygodnia amerykańskiego w Lidlu
Zaczynam od suszonej wołowiny w wersji miodowej. Tym razem zaczynam od wersji smaczniejszej.
Otwarcie opakowania beef jerky to wrażenie dość intesywne zapachowo. Wyglądać też to nie wygląda, kilka małych, nieregularnych kawałków wyszuszonego mięsa, które bardziej przypomina przekąski dla psów niż coś co chciałoby się zjeść. Jednak nie dajcie się zwieść pierwszemu wrażeniu i próbujcie.
Przekąska nie jest tak twarda jak mogłaby się wydawać. Jeśli lubicie żelki i wołowinę to beef jerky to prawdopodobnie połączenie które pokochacie. 😉 Suszona wołowina z Lidla w wersji miodowej zaskakuje w pierwszym zetknięciu bardzo delikatnym, słodkawym smakiem. Później jest już tylko mięcho, mięcho i trochę pikantnych przypraw.
Nie chcę mówić, że to produkt genialny i kupujta, powiem za to, że miodowe Beef Jerky było mocno specyficzne ale mi zdecydowanie smakowało. 😉
Pikantne Beef Jerky z Lidla
Wersja bardziej klasyczna niestety już tak dobrze w moim odczuciu nie wypadła. Mam wrażenie, że ten słodki smak miodu był tu potrzebny by równoważyć bardzo intensywny (skoncentrowany wręcz) smak wołowiny, plus dobór przybraw w tej wersji chyba nie był najszczęśliwszy.
Ten wariant chyba był dla mnie aż zbyt specyficzny, dlatego jeśli nie jesteście pewni czy próbować to zaczynajcie od wersji z miodem. 😉
Pan Tester
-
7/10
-
8/10
-
8/10
-
6/10
Masakra gorąco NIE POLECAM szkoda pieniędzy lepiej kupić 100g mięsa pociąć i wrzucić do piekarnika na 4 godziny.
To sobie policz ile wydasz na pieczenie 100g wołowiny przez 4h
Szukałem w Lidlu i Aldi- oczywiście nie ma. A Aldi w USA jest dystrybutorem bardzo dobrego Beef Jerky SIMMS. Pozostaje zamówienie przez internet. Zgodnie z polityką: pastuch ma jeść tłuczone kartofle- w niedzielę z okrasą.
No, szkoda że nie mają u nas na stałe suszonej wołowiny w sensownych cenach 🙁
Pierwszy raz jadłem suszoną wolowinę że sklepu (dotychczas robiłem samodzielnie z przepisów znalezionych w internecie) i muszę powiedzieć, że jestem rozczarowany. Moja jest lepsza ;)P Sklepowa jest zbyt nasączona, a skoro ma to być suszona wołowina, to niech będzie sucha a nie mokra i gumiasta. A jeśli chodzi o smaki, to typowo anglosaskie…
Czy są jakieś nowe testy w 2018 Roku?
Byłem dzisiaj w Lidlu, miałem wziąć, jednak ostateczne po zobaczeniu ceny się rozmyśliłem. Jednak jutro chyba tam wrócę i wezmę miodowe, bo mnie zachecileś 😀
Sok ananasowy w składzie chilli beef’u = „CZY HAWAJSKYA MOŻU BYĆ ZDROWU????!!W”?”
Nom, nom co się pałaszuje tu bycze mięso kiedy w Biedronce do testu kartofle są?
czo? 😀
Drewno, panie, drewno.