Oferta czekolad Milki rośnie szybciej niż krajowy dług publiczny. Czasy kiedy na półkach leżały tylko mleczna, z orzechami, jogurtowa i truskawkowa dawno minęły. Niektóre nowości są bardziej trafione, inne mniej. W dzisiejszym teście moim zdaniem jedna z tych ciekawszych propozycji: Milka Choco Jelly.
Testowana dziś Milka, to przykład czekolady z fajerwerkami. Jeśli zapytacie czego w niej nie ma, odpowiem, że nie mam pojęcia. Fioletowa krowa twierdzi, że Choco Jelly to spełnienie dziecięcych marzeń. Jeśli przez pierwsze 10 lat waszego życia marzyliście o żelkach, drażach i strzelających cukierkach zatopionych w Milce, to powyższe stwierdzenie może okazać się prawdą.
Milka Choco Jelly nie jest podzielona na tradycyjne kostki. Po otwarciu opakowania ujrzymy totalny kostkowy busz, przez który przebijają się kolorowe cukierki i żelki.
Jeśli nie jesteście fanami bardzo słodkich czekolad, to proponuję wam odpuścić. Super słodka Milka w połączeniu z dodatkami zbudowanymi prawie z samego cukru powoduje, że mam ochotę popić Choco Jelly sosem Tabasco.
Cała zabawa polega tutaj jednak nie na smaku, a na dodatkach. Po pierwsze strzelające cukierki, które są strzelające nie tylko z nazwy, ale bombardują podniebienie jeszcze przez dobre dwie minuty po przełknięciu czekolady.
Żelki to moim zdaniem mocny punkt tej czekolady, są ciekawe, dobre i nadają fajnej miękkiej struktury, trochę podobnej do tej z czeskiej czekolady Studentska.
Draże czekoladowe, aka ‘Lentylki’ (sporo tych czeskich słodyczy dzisiaj) to najsłabszy z trzech dodatków. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebny, niby coś to chrupie i jest fajne, ale jednocześnie jest super słodkie, przez co cierpią walory smakowe.
Nie wiem czy nazwałbym Milkę Choco Jelly smaczną, w tym względzie jest raczej przeciętnie. Na pewno jednak nazwać mogę ją interesującą, czy ciekawą, taką którą warto spróbować raz, ale nie sądzę, że będę wracał do niej regularnie.
Pan Tester
-
7/10
-
7/10
-
7/10
To moja (prawie) ulubiona. Jest lekko za słodka. Jak jadłam ją pierwszy raz to się wystraszyłam tych strzelających cukierków (ktoś wie jak się nazywają? 🤔)
P.s czytałam tę recenzję jedząc te czekoladę 🙂
Nie znacie się. To najlepsza milka jaką jadlam. nie te badziewiaki zamulacze karmelowe czy oreo. Ta jest fantastyczna. Zjadam całą na raz.
zgadzam się! To również moja ulubiona milka. Kto dał jej 7/10 nie zna się na słodyczach!!! Pozdrawiam, Monika 24 lata.
ta milka jest ok.polecam
Ewa Katas
Ty wybrakowany nullisomie, ta Milka jest przepyszna!!!!
Bardzo mi smakowała ale jak się ją je to chce się krzyczeć : ”’Cuuukiiierrrr!” 😀
Ja daję za smak 5/10. Bo nie jest zła, ale kurcze, umówmy się cudo też to nie jest. Po 2 kostkach ma się dość, a po 3 zbiera na wymioty. Po stokroć nie..
Właściwie to się zgadzam, tak jak pisałem, raczej nie wrócę, ale dałem 7 głównie ze względu na fakt, że smak jest inny niż większość jakie znam :). Ta czekolada to dla mnie bardziej taka ciekawostka niż produkt po który chce się sięgać gdy mamy ochotę na coś słodkiego, choć pewnie dla dzieci może to być hit, bo jest kolorowo etc.
Jest to zdecydowanie moja ulubiona czekolada! Te zelki w środku są przepyszne! Co prawda dałoby się przeżyć bez tych 'lentylków’, ale wciąż mniam. Zjadam ją dosłownie w 1-2 dni🤪
Pierwszy i ostatni raz jem tą czekoladę. Pomysł z żelkami w środku, tragiczny. Kupiłem 250 gram i musiałem większość wyrzucić bo się nie dało tego jeść.
U mnie w konkursie czekolad zawsze Wedel wygra z Milką aczkolwiek zgodzę się, że Milka ma kilka ciekawych pozycji (np moja kochana Triolade, od której jestem uzależniona! Drażni mnie w niej tylko białe barachło ale poza tym jest git!). Testowanej przez Ciebie jeszcze nie widziałam, może to kwestia czasu. Zachęcają mnie 'strzelające’ cukierki, lubiłam je jako dziecko 🙂 Więc chyba spróbuję!
Jakieś konkretne Wedle polecisz? 🙂
Powiedziałabym: wszystkie! ;), ale… do moich ulubionych zaliczają się: Maxi Smak (Brzoskwinia, Cytryna, Czarna porzeczka, jest jeszcze Arbuz-Melon, ale nie próbowałam), Bajeczny, Pierrot (smakują dokładnie tak, jak cukierkowe wersje!), nadziewana Truskawkowa, Kokosowa, Malinowa, Wiśniowa oraz praktycznie wszystkie z serii Premium.
Kurcze i tak się rozpisałam! Ale u Wedla ciężko wybrać jedno dobre, bo mają dużo fajnych. No i co i rusz zaskoczą jakąś fajną nowością (np. sprzed 2 lat Kokosowe Ptasie Mleczko – super!) Teraz nowością jest seria Karmelove – trzy czekolady i Ptasie Mleczko. Czekolady do mnie nie przemawiają, co są białe, ale po Ptasie Mleczko na pewno sięgnę, jak tylko spotkam 🙂
Ach, no i zapomniałam o „Delicjach”. Jakiś czas temu markę „Delicje” z granatowym opakowaniem i szatą graficzną wykupiła inna firma. Wedel nadal robi takie jaffa cakes, ale już pod inną nazwą i innym wyglądem opakowania. Jednak w mojej opinii w smaku są najlepsze (głównie ze względu na dobrą polewę czekoladową)
O a czekolada Pierrot nawet zalega w szafce od kilku dni 🙂