Pamiętacie jeszcze test pizzy w stylu tureckim z Lidla? Dziś kolejny wpis dotyczący akcji tematycznej „Tydzień 1001 nocy” w tym markecie. Tym razem padło na pide z kurczakiem. Nie jestem pewien czy była dostępna również w poprzednich edycjach, ja w każdym razie sięgnąłem po nią pierwszy raz.
W ofercie znajdziecie także pidę z mięsem wołowym, oraz pidę z serem (z tego co zrozumiałem to z twarogiem, więc średnio zachęcająca mnie opcja :P).
Pide z Lidla – cena i skład
Jeśli ktoś nie zna to szybka informacja o pide – to coś co w wielu piekarniach spotykam pod nazwą pizzy (bo w pewnym sensie jest to coś podobnego) lub bułki tureckiej. Powiedziałbym, że to połączenie bułki i pizzy (lub też pizzy na grubym cieście) która ułożona jest w charakterystyczny kształ jak na załączonym obrazku. To co znajdziecie na górze może być bardzo różne. Co prawda nie widziałem tak patologicznych przypadków jak ma to miejsce w świecie pizzy (patrz hawajska :P) ale niech wypowie się ktoś kto lepiej zna temat.
W każdym razie Pide z Lidla to dwie stosunkowo niewielkie sztuki tego wyrobu w wersji mrożonej. Każda z nich zapakowana w osobną folię (za co plus z mojej strony).
Skład? Cóż mogę Wam powiedzieć moi drodzy Fani bloga o chipsach… staniki nie latajo. Tyle.
Cena 7,99zł za takiego gotowca, do przeżycia choć moja wewnętrzna cebula lekko zapłakała (ale spoko, ona taka wrażliwa po prostu).
Pide z kurczakiem z Lidla – smak
Dobra, ale jak to smakuje? Przyznacie sami, że po wyjęciu z piekarnika całość wygląda całkiem zacnie. Może i składników nie jest wybitnie dużo, ale było to apetyczne.
Sama bułka, ciasto, podstawa… jak zwał tak zwał, w każdym razie jest całkiem dobre na brzegach (jak w naprawdę solidnej pizzy) jednak miałem wrażenie, że pod farszem ciasto jest trochę zakalcowate i mało chrupkie.
Co do składników. Z jednej strony jest nieźle. Pide nie jest suche, nie ma tu jakiegoś chemicznego posmaku… problem w tym że żadnego innego posmaku (oprócz cebuli) trudno tutaj się doszukać. Kurczak papierowy, twarożek który pełni tutaj rolę sosu bez jakiejkolwiek historii.
Kuchnia z arabskich rejonów kojarzy mi się z bardzo wyrazistą, obfitą w przyprawy… Lidlowi nie udało się tego oddać zbyt dobrze moim zdaniem. Przynajmniej tym razem. Całość to fajna przekąska na ciepło, ale niestety na tyle mało wyrazista, że nie zachęca by sięgnąć po nią ponownie.
Być może dwie pozostałe wersje smakowe są ciekawsze (Ci którzy czytają bloga regularnie wiedzą, że często trafiam w najsłabszą z wersji za pierwszym razem :P). Jeśli próbowaliście dajcie znać w komentarzach, jeśli nie to też to zróbcie. Przy okazji komentujta też na FB i Insta ;).
Pan Tester
Lidl
-
7/10
-
5/10
-
6/10
pracowity i tani murzynek sługa
Wołowa pida lepsza , produkt dla mnie tak 6-7/10 ciasto smaczne a mięsa więcej moglu by być. jadł pan tester laysy smaki lata-zielone curry chilli con carne kurczak teryaki?
Wszystkie do kitu, jedynie kurczak ma fajny smak, jak dla mnie to najgorsze sezonowe smaki jakie lay’s zrobiło, curry może smakowac komuś kto lubi avocado a chili ma smak podobny do chaka laki od crunchipsa.
dzięki za mini recenzje 🙂
Ja jadłam tę z wołowiną chyba? Smakowo nie powala, a do tego miałam rozstrój żołądka…
„moja wewnętrzna cebula”:D:D no kocham Pana 🙂
Polecam pide w piekarni Pawlaka na Stawowej (przeniesiona z 3 Maja). Całkiem godna pozycja za 1,70 zł
„Cóż mogę Wam powiedzieć moi drodzy Fani bloga o chipsach… staniki nie latajo” ubawiłam się XD
Witam autorze czy widziałeś już nowy smak pringlesów? Smak oliwy z oliwek i rozmarynu.
Jeszcze nie. Natomiast testowałem raz chipsy rozmarynowe na blogu i to był zdecydowanie strzał w 10 dlatego chętnie spróbuję. Gdzie ich szukać? 🙂
Jak na razie widziałem je w Selgrosie, gdzie pracuję, nie mam pojęcia gdzie jeszcze można je zdobyć.