Po ponad tygodniowym detoksie bez cukru postanowiłem sięgnąć podczas trwającego obecnie Tygodnia Włoskiego w Lidlu po ciasteczka Cantuccini z migdałami i przetestować je dla Was.
Cantuccini to chyba jedne z tych ciastek, które wyglądają paskudnie, ale (miejmy nadzieję) smakują dobrze. Całość przypomina mi chlebowe suchary, ale jestem dobrej myśli. 😉
Ciasteczka Cantuccini – skład i cena
Z tego co kojarzę to ciasteczka Cantuccini pojawiały się już w poprzednich edycjach. Nie wiem jak wtedy stały cenowo, ale w obecnej edycji kosztują 5,99zł (i podobno jest to cena promocyjna). Opakowanie solidnych rozmiarów (300g).
Skład natomiast nie zachwyca, choć pewnie mogłobyć i gorzej. Zostawiam Wam go poniżej do własnej oceny. 😉
Ciasteczka Cantuccini z Lidla – smak
Zacznę od tego, że struktura tych ciastek zupełnie mnie zaskoczyła. Nie miałem (chyba) przyjemności próbować oryginalnych Cantuccini, ale te z Lidla są naprawdę kure… są twarde. 😛 Raczej nie kupujcie ich swojej babci w prezencie, bo obawiam się, że sprawa skończy się u dentysty. 😉
Ale gdy już uda Wam się rozgryźć ciastko to smakuje całkiem zacnie. Jest to deser bardzo prosty, nie ma tu różnych warstw i struktur, jest wyłącznie twarde, chrupiące (ale tylko po to by nie użyć słowa suche :P) ciasto ze sporą ilością migdałów.
Smakowo całość wypada jednak całkiem zacnie. Bardzo prosty smak, ale właściwie mniej więcej tak wyobrażam sobie włoskie ciastka do cappucino (i polecam je własnie w połączeniu z kawą, same w sobie wypadają średnio ;)). Nie czuję tutaj sztucznych aromatów, za to sporo migdałowego. Nie ma tutaj także dominującego cukru, choć patrząc na skład można było właściwie tego oczekiwać. Dodam wspomniane migdały posiekane w naprawdę duże kawałki i w sporej ilości i właściwie na tym powinienem kończyć ten wpis. Ciastka proste jak bydowa cepa. Jednak kto powiedział, że prostota nie może być smaczna. Przyzwoita przekąska i w dodatku jestem w stanie uwierzyć, że smakują choć w połowie tak jak tradycyjny wyrób tego typu.
Czy wrócę? Nie wiem, być może. Pewnie nie będę na nie czekał z dużą dozą niecierpliwości do następnej edycji, ale jeśli jeszcze kiedyś wpadną mi w ręce to zjem ze smakiem do popołudniowej kawy. 😉
Pan Tester
Lidl
-
8/10
-
6/10
-
6.5/10
Wpisałam w Google hasło „cantucci włochy” i wyskoczyła mi ta strona, ale nie żałuję. Moje cantucci właśnie się robią w piekarniku, więc z ciekawością przeczytałam recenzję. Bardzo ciekawa, spodobały mi się teksty o babci i budowie cepa, muszę zapamiętać 😉 Właśnie nigdy nie spotkałam się z tymi ciastkami w Polsce, natomiast w niemieckich sklepach są dość powszechne. Polecam te ciasteczka, nie wiem, jak te z Lidla, ale moje nie są twarde, tylko właśnie chrupiące. Prostota jest najlepsza.
Oryginalne cantucini sa twarde, ale nie na tyle zeby zgubic zeby. Zeby porownac – twarde jak orzeszki ziemne, natomiast ich twardosc mozna zmiekczyc moczac je w kawie – bo tak powinno sie je podawac.
SA WYBORNE.
Obecnie probuje te z ALDI, sa jak oryginal – moze dlatego ze pochodza z WLoch (na opakowaniu jest MADE iN ITALY).
Najlepsze są moczone z Amaretto
Ja kupiłam je już jakiś czas temu w Biedronce, niestety nie pamiętam ceny. Rzeczywiście bardzo, bardzo twarde i jak próbowałam ugryźć pierwsze to już myślałam: „no nie, ja tej ciastocegły chyba nie dojem”, ale według mnie dzięki temu było ciekawiej i jak jednak dotrwałam do końca pierwszego to drugie już nie było takie złe pod względem gryzienia. Przy okazji bardziej skupiałam się na tym, że coś jem i dzięki temu nie czułam potrzeby, żeby zjeść tych ciastek więcej. Poza tym uwielbiam migdały, więc może to przesądziło. No i wygląd takich pajd mini-chleba trochę mnie bawił. Według mnie bardzo fajne do spróbowania i podzielenia się z bliskimi (oraz obserwowania, jak bliscy kruszą sobie zęby, bo jest to czasem niezwykle interesujące doświadczenie).
Bardzo ciekawa recenzja, miło się czytało. 🙂
Twarde jak chuj
Cantuccini je się mocząc je w słodkim winie czy kawie by były miększe , mi smakuje wersja z kawałkami czekolady ( tez była w lidlu) w żadne maczanie się nie bawię:) tak na marginesie kiepski ten tydzień włoski mocno okrojony w porównaniu z ofertą w innych krajach .
Właśnie, o tym mało osób wie i później zdziwko, że czemu mnie sucharem czestujesz. We Włoszech ciastko podaje się do kawy i moczy się ciastko w niej przed spożyciem.