Nie wiem jak sklasyfikować dzisiaj testowany produkt. Ni to ice tea, ni to energy drink. Oshee vitamin tea z cytryną, to coś w rodzaju mrożonej herbaty z dodatkiem witamin.
Producent podaje, że w 330 mililitrowej puszce znajdziemy Earl Greya wzbogaconego o niacynę, biotynę, witaminę B6, witaminę B12 i cynk. Tak jak w przypadku wszystkich Ice Tea jakie testowałem na blogu, tak i w przypadku Oshee nie możemy spodziewać się zabójczej ilości samej herbaty, ekstrakt z jej czarnej odmiany stanowi 0,12% produktu. Co najśmieszniejsze, jeśli przeczytacie pozostałe testy, okaże się, że to i tak dobry wynik.
W składzie znajdziemy też ekstrakt z bergamonki (0,02%) i kilka standardów w tego typu napojach: kwas cytrynowy, woda, cukier, regulatory kwasowości. Są także wyżej wspomniane witaminy.
Herbata ma konsystencję i kolor jaki mieć powinna, to chyba dobry znak, z drugiej strony, trzeba się pewnie nieźle napocić by uzyskać ten efekt z ekstraktu stanowiącego 0,12% produktu. Na wierzchu tworzy się charakterystyczna herbaciana pianka. Smak produktu moim zdaniem jest mocno herbaciany, gorzkawy a nuta cytrynowa nie jest tak bezczelna i chemiczna jak często bywa u konkurencji.
Nie ma tu wodotrysków, ale próbowałem już kilku Ice Tea i ta jest chyba najbardziej zbliżona do prawdziwego smaku Earl Greya. Cena nie jest z kosmosu, puszka 330ml to koszt około 1,50zł, jeśli akurat będę miał potrzebę kupna małego, zimnego napoju, to Vitamin Tea od Oshee zostanie wzięta pod uwagę. Nie wiem czy witaminy w tym wynalazku mogą mieć jakikolwiek wpływ na nasz organizm jeśli nie pijemy tego specyfiku codziennie, ale nie wnikam, niech będzie to miły dodatek do miłego herbacianego napoju.
-
7/10
-
6/10
-
7.5/10
Próbowałam tę herbate, ale mimo wszytsko wolę earl greya na ciepło. Najczęściej kupuje earl grey z cytryną z teekanne. Robię robie z niego również mrożoną herbate
Wypadałoby abyś jeszcze pisał gdzie coś kupiłeś i za ile 😉
Dzięki za uwagę, zazwyczaj staram się umieścić taką informację w teście, ale będę pamiętał. Co do ceny to podaję ją zawsze przy ocenach końcowych :).
W każdym razie powyższy napój kupiłem w Biedronce.
Wszystko fajnie, ale po co tam cytryna? Są jakieś inne smaki?
Tak, jest jeszcze biała z jaśminem a w większych pojemnościach (0,555l) także mięta z cytryną i Yerba Mate. Jak gdzieś wpadnę na nie to przetestuję :).
Strasznie drażni mnie używanie przez Ciebie „energy drink”. Prędzej napój izotoniczny. Tak zwane „energy drinki” nie mają nic wspólnego z witaminami i uzupełnianiem metabolitów tak jak napoje izotoniczne. A Oshee właśnie się w tym specjalizuje. Należy dodać, że są to napoje przeznaczone dla sportowców lub osób po dużym wysiłku fizycznym.
Masz rację z różnicą między izotonikiem i energy drinkiem, choć nie wiem co tak bardzo Cię drażni, bo o energy drinku wspomniałem w tym teście pierwszy raz, twierdząc, że testowany produkt nim nie jest :). Ogólnie nie piję ani napojów izotonicznych ani energy drinków i nie rozumiem ludzi, którzy piją je mimo braku wysiłku fizycznego.
Piłem tylko wersje nieherbaciane tych witaminowych Oshee i są całkiem dobre, choć raczej witamin w nich mniej niż w przeciętnej wielkości owocu lub warzywie :).