Dziś kolejny debiut na blogu. Tym razem Tomek! Dajcie więc feedback w komentarzach.
Na swój pierwszy test postanowiłem wziąć danie do mikrofalówki z Lidla o nazwie Thai noodles, marki Vitasia, Ten test był już kiedyś na blogu (z sosem słodko-kwaśnym, znajdziecie go poniżej), aczkolwiek ja postanowiłem spróbować innego wariantu smakowego tego „dania” i wybrałem Pikantny zielony Sos Curry. Po otworzeniu pudełka ukazały mi się szczelne dwa pakunki, jeden z sosem drugi z makaronem.
Vitasia Thai Noodles Sweet Sour z Lidla
No nic, nie zraziłem się wyglądem, liczyłem na jakieś doznania zapachowe i smakowe po otworzeniu tych torebek, i się nie myliłem. Po otworzeniu pierwszej, tej z makaronem, nie wiedzieć czemu poczułem zapach farby olejnej, wiedziałem natomiast, że to nie wróży udanej współpracy z moimi Kubkami smakowymi, ale czego nie robi się z ciekawości.
Makaron w dotyku był śliski jak nasmarowany olejem, a w smaku kwaskowy, tak jakby skisł. Nawet na początku rzuciłem okiem na datę przydatności do spożycia, lecz tam było wszystko OK. Sos pachniał już trochę lepiej. Było wyczuwalne delikatne Curry. Po wlaniu go do wcześniej wyjętego makaronu i wymieszaniu ukazał mi się niezbyt apetyczny widok.
Gdy podgrzałem to wszystko w mikrofalówce, tak jak zaleca producent tego specyfiku, zaczął wydobywać się delikatny zapach, lecz gdy otworzyłem pudełko aromaty buchnęły mi w nozdrza, zapach był gryzący. Gdy wziąłem widelec do ręki w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy chcę tego próbować, przełamałem się i zrobiłem pierwszy kęs. Curry może i jest wyczuwalne aczkolwiek nie jest to co chciałbym wyczuwać. Mimo iż lubię curry to tego więcej nie chciałbym spotkać na swojej drodze.
Po przeczytaniu,że jest to sos pikantny miałem nadzieję na pikantność pokroju tej z Tabasco czy z ostrego ketchupu, lecz i na tym polu się zawiodłem. Ostrość zamiast objawiać się na języku od razu zaatakowała gardło, wrażenia podobne do przebywania w chmurze lakieru do włosów.
Ogólnie w smaku wypada bardzo słabo, dziwna ostrość,do tego posmak kwaśnego makaronu o zapachu curry zmieszanego z farbą olejną. Skusiłem się na to danie z dwóch powodów: z ciekawości jak to smakuje oraz z powodu ceny (3,29 zł w promocji) i powiem szczerze,że drugi raz się na to nie dam skusić, choćby było nawet za złotówkę to uważam, że Thai Noodles z Lidla nie są warte swojej ceny.
Jak ktoś chce spróbować tego makaronu to szczerze odradzam, lepiej kupić już Makaron do Woka (u mnie w Lidlu był za 2,29) i dodać do niego ulubionego sosu, Wyjdzie o niebo lepiej niż to „danie”. Na makaron z Woka poświęcę osobny artykuł gdyż też nabyłem wersję Classic i Curry.
To danie ostatecznie wylądowało w koszu gdyż nie dało się tego ani jeść, ani na to patrzeć. Zmierzając do końca tego testu, czy bym kupił to jeszcze raz? Odpowiedź to kategorycznie nie. Znajdą się zapewne ludzie co im to będzie smakowało i nie podzielą mojego zdania na temat tego czegoś ale cóż, każdy ma inny smak.
Jak dla mnie to jedzenie jest całkowicie niejadalne, jedyny plus jaki widzę w tym daniu to to, że jest nawet ładnie zapakowane, podobnie do Boxów z Vifona. Już lepsze od tego wydają się zupki chińskie, czy to te z Lidla czy z Biedronki, może ja mam pańskie podniebienie, może i to ludziom smakuje, ale wiem,że ja już nigdy nie popełnię tego błędu i nie wrzucę tego do swojego koszyka na zakupy.
Tomek
-
Cena (promocyjna - 3,29) - 4/10
-
Jakość - 2/10
-
Smak - 1/10
2.3/10
Ja uwielbiam ten makaron. Szybko się przygotowuje, pikantny, lubię curry. Przepyszne!
To lubię na moim blogu, że zawsze okazuje się, że nawet jak 99% mówi nie, to komuś ten produkt smakuje. I to jest spoko, bo to często ja jestem w tym 1% więc doskonale rozumiem :).
wszystkie produkty tej firmy bardzo mi smakują. Cos masz nie po drodze z Lidlem
Tomek, dzięki za recke, ale napisałeś to tak sugestywnie, że aż nabrałem ochoty, żeby spróbować, czy to rzeczywiście takie okropne. ;D No nie, jednak po dłuższej chwili zrezygnowałem z tego zamiaru – ten opis zapachu farby z makaronu, ble…
Ps
jak na pierwszy raz to spoko recka, nie przejmuj się krytyką. Nawet Pan Tester wali czasem byki, a słowa „zresztą” to się chyba już nigdy poprawnie pisać nie nauczy 😉
Ja próbowałam wersji Pad Thai i jeszcze jednej z sosem z orzeszków ziemnych i… bardzo mi posmakowały, zwłaszcza Pad Thai, do tego stopnia, że zrobiłam sobie zapasy. Fakt, że zapach akurat nie zachęca, ale w smaku jest serio w porządku. Wersji curry nie próbowałam, bo ja ogólnie nie przepadam za curry, więc pewnie też bym kręciła nosem.
Jesteś mną. Ja czytam gorzki recenzje tych dań to się zastanawiam czy coś ze mną jest nie tak, bo mi – jak na dania gotowe – bardzo smakują i ostatnio sobie zrobiłem zapas wszystkich smaków… 😐
To chyba coś jak wątróbka, jedni kochają inni nienawidzą.
Ło matko, rzeczywiście ciężko przebrnąć przez ten tekst…Autor- doczytaj o interpunkcji i składni 🙂
P.s.- potwierdzam, danie niejadalne!
Dzieki za recenzje. Napewno nie skusze sie na zadne z tych pudelkowych dan, chociaz nie raz mnie ciekawily w moim angielskim Lidlu. A zdjecie makaronu z sosem mnie przerazilo….
Recenzja produktu nawet ciekawa, ale widać wyraźnie, że autorowi z językiem polskim było ” nie po drodze”. 😉
Oj tam, moje pierwsze testy to dopiero była prawdziwa tragedia. Nie jest łatwo pisać o jedzeniu i trzeba naprawdę się w tym wyrobić by złapać lekkość ;).
Nie wykluczam byków, dziękuję za krytykę oraz za miłe słowa,wszystkie wezmę pod uwagę następnym razem 😉 na pisanie recenzji mam czas tylko w późnych godzinach nocnych więc mam nadzieję,że wybaczycie moje Byki i masło maślane 😀
Po przeczytaniu tego, nawet gdyby to nie było podpisane że to inny autor to i tak bym się domyslil że pisał to ktoś inny. Zauważyłem dwa błędy które można skorygować,w pierwszym zdaniu zabrakło słowa na przed słowem blogu i w dwóch kolejnych zdaniach powtarza się słowo Dania, ja bym zamienił na opakowania w drugim zdaniu ale to tylko moja sugestia.
Poprawione. Dodam, że jeden błąd (ten z blogiem) to akurat moja wina, bo poprawiałem z innego słowa i nie dodałem „na” ;).
Co trzeba zrobić bys zamieścił czyiś test? Sam bym chętnie coś przetestował i napisał, spróbował swoich sił.
Napisz do mnie na kontakt(małpa)testujemyjedzenie.pl to pogadamy ;).
Wyloguj się do życia’.
o lol skąd w was tyle hejtu ?