Myślę, że wegetarianie powinni natychmiast opuścić bloga, bo dziś będzie mięcho, mięcho i jeszcze raz mięcho. Sprawdzam jak smakują kruche steki z antrykotu i rostbefu marki Sokołów, które nabyłem w Biedronce.
Zrobienie dobrego steka w domu chodziło za mną od dłuższego czasu, problem jednak w tym, że zdobycie odpowiedniego kawałka mięsa to nie taka prosta sprawa jak się wydaje. Początkowo sądziłem, że wystarczy udać się do pierwszego lepszego sklepu mięsnego i poprosić o solidny, gruby kawał dobrej wołowiny, ale tak to nie działa.
Eksperci z internetów podpowiadają, że mięso na stek powinno pochodzić z krów ras mięsnych i dojrzewających, a takich zazwyczaj nie uświadczymy w osiedlowych “mięsnych”. Najczęściej steki przygotowuje się z polędwicy, rostbefu, lub antrykotu wołowego. Polędwicy nie zdobyłem (a ta jest ponoć najlepsza) ale dwie pozostałe pozycje znajdziemy w lodówkach Biedronki. Po małym researchu okazuje się, że w ofercie Sokołowa są także steki z polędwicy (choć prawie 3 razy droższe), a w Lidlu znajdziemy steki z rostbefu i polędwicy pod marką BeefMaster (ceny nie znam, sprawdzę przy najbliższej okazji).
W każdym opakowaniu znajdziemy jednego steka. Cena na poziomie 30zł za kilogram sprawia, że jeden solidnych rozmiarów kawał mięcha to koszt poniżej 10zł. Patrząc na gabaryty jest całkiem rozsądnie, choć zaznaczyć trzeba, że poza promocją, która aktualnie obowiązuje, za kilogram zapłacimy 35.90 (w Tesco nawet 39,99) więc pojedynczy stek powinien zamknąć się w 11-12zł. Jest więc to impreza, na którą pozwolić może sobie od święta nawet taki studencki plebs jak ja.
Rostbef wygląda jak typowy kreskówkowy stek. Gruby, podłużny kawał mięcha, z grubą warstwą tłuszczu biegnącą po jego boku. Antrykot sprawia wrażenie delikatniejszego, rozpadającego się, przeszytego pajęczyną białego tłuszczu, niemal na całej powierzchni. Gdybym miał wybierać co chcę zjeść w tym momencie, wybrałbym rostbef.
Jak przyrządzić steka prosto z Biedronki? Zanim to zrobicie, proponuję trochę na ten temat poczytać, a i tak pewnie popełnicie kilka błędów. Ja robiłem je pierwszy raz i błędy się pojawiły, choć podstawowych chyba udało się uniknąć.
Chciałem uzyskać średnio wysmażone mięso (w kierunku raczej wysmażonego niż krwistego) dlatego smażyło się po około 3-4 minuty z każdej strony, na kropelce oleju, na zwykłej teflonowej patelni (jak ktoś ma dobrą, grillową patelnię, to jest to moment w którym powinien jej użyć :)). Czas smażenia zależy oczywiście od grubości steka. Po smażeniu mięso odpoczęło kilka minut na desce i można było brać się za jedzenie.
Trochę bałem się, że pakowane steki Sokołowa będą przesuszone, ale tak się nie stało, były naprawdę soczyste i odpowiednio krwiste. Rostbef był naprawdę grubą sztuką, okazał się bardzo zwarty (momentami sprawiał wrażenie gumowego), a warstwa tłuszczu stawiała naprawdę duży opór pod nożem. Kiedy jednak miałem już odpowiedni kawałek na widelcu, to poczułem, że jestem w prawdziwej stekowej krainie. Gruby, dobry, lekko krwisty kawał dojrzewającej wołowiny, sprawdzał się bardzo dobrze. Struktura może nieco zbyt twarda, ale to już kwestia gustu i (zapewne) odpowiedniego przyrządzenia. Zabrakło kruchości, o której wspomniał producent, ale rostbef z Sokołowa nadrobił to smakiem.
Antrykot okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. Smakował równie dobrze co rostbef, ale jego struktura odpowiadała mi znacznie bardziej. Delikatna, lekko rozpadająca się pod naciskiem ostrza noża, łatwo odchodząca od kolejnych warstw tłuszczu, a ten ostatni okazał się znacznie delikatniejszy niż u rostbefowego brata. Całość wysmażona tak jak chciałem. Jak na domowe warunki, i fakt, że była to moja pierwsza próba smażenia steków, to wyszło prawie idealnie.
Razem z dziewczyną uznaliśmy jednak, że 2 steki tej wielkości dla dwóch osób, to chyba mała przesada. Jeden byłby pewnie w sam raz, szczególnie jeśli do steków serwujemy jakieś dodatki. Co prawda z racji tego, że moja partnerka nie podołała całemu kawałkowi, mi w udziale przypadło 1,5 steka, które bez problemu ugościłem w żołądku, jednak dla ludzi o standardowym apetycie, powyższa wskazówka na temat ilości może okazać się cenna.
Z chęcią wrócę jeszcze do testowanych dziś kruchych steków z antrykotu i rostbefu (choć do tych z antrykotu zdecydowanie chętniej), ale nie omieszkam też przetestować podobnych produktów konkurencji.
Pan Tester.
PS: Fani dobrych steków docenią pewnie też dobre wołowe burgery, zajrzyjcie do testu burgerów beefmaster i koniecznie do testu świetnych burgerów black angus! No i nie przegapcie ciekawych mięsnych testów obserwując mojego fejsbuka!
Zerknijcie także na nasz kanał na YouTube!
-
7/10
-
8/10
-
8/10
@wadziu Prawidłowo przyrządzony stek su-wid nie ma prawa być gumowy czy podeszwowaty, niezależenie od pochodzenia mięsa – najwyżej smak (w sensie nut i kompozycji) będzie marny – ale tekstura MUSI być odpowiednia, bo to gwarantuje kontrola temperatury, która daje sous-vide. Najpewniej popełnione były błędy w przygotowaniu. Po pierwsze: stek, szczególnie taki masowo produkowany, foliowany, zapewne konserwowany – trzeba wyjąć, porządnie osolić i dać mu powysychać w lodówce przynajmniej przez kilka godzin (taka masówka optymalnie przez noc, a nawet 24h), zapewniając dostęp powietrza z każdej strony (np, kładąc na kratce z piekarnika, z ręcznikami papierowymi pod spodem). Po drugie, jeśli przygotowujemy steka na konkretną konsystencję/poziom wysmażenia w środku, to przy sous-vide musimy przyjąć kilka stopni niższą temperaturę, niż potrzebną dla tego stopnia, który chcemy – bo steka wciąż trzeba później usmażyć/upiec. Czyli np. jak chcemy medium i w środku medium ma mieć 60 st.C., to przygotowujemy go w ok. 57-58 (różnica 1 st. istotna, potrzebny próby i doświadczenie z kolejnymi fazami, grubością mięsa, etc.). Jak już posiedzi w wodzie te 2 czy 3 godziny, to koniecznie osuszyć po wyjęciu z worka i schłodzić w lodówce – z pół godziny. I potem można smażyć – ale znów dość krótko – taki cienki (bo to jest naprawdę cienizna) to z minutę na stronę to absolutny max. Więc żeby złapało kolor i chrupkość w takim czasie, musi to być rzucone na bardzo, bardzo mocno rozgrzaną patelnię, albo ruszt. Tak przygotowane będzie miało odpowiednią teksturę. Smak – inna sprawa. Nie spodziewam się, żeby to smakowało jakoś super, ale mega podłe też być nie powinno. Przygotowuję dziś, wieczorem dam znać jak wyszło.
Zakupiłem stek z antrykotu. Wszystko robiłem zgodnie z przepisem. Czas smażenia itd.
Dodam ze to nie pierwsze moje steki.
Wyszły podeszwy. Zero mięsa, same włókna, ścięgna, powięzi. Wylądowały w koszu po 3 kęsie. Twarde jak bieżnik opony.
G….no nie stek. Szkoda kasy
Mam podobne doświadczenia, a żeby być pewien że niczego nie spartacze to robiłem je metodą sous vide. Na starcie 1/3 steka do wywalenia bo to same przerosty i ścięgna a reszta i tak wyszła podeszwa. Przynajmniej pies się najadł…
Przecież widzisz stek jak kupujesz.
Podeszwe do mlynka ,przyprawic zmielone rozlozyc n’a purre ziemniaczane posypac starty serem zaoieci wychodzi „asze permantier”
Powiem tak. Nie wiem jak to się dzieje,ale kupowane mięso w sklepie mięsnym smakuje mniej smacznie… niż te gotowe steki. Moim faworytem jest antrykot.Zawsze wychodzi.Jest w sam raz na porcję,nie za mały,nie za duży,nie jest nafaszerowany wodą nic z tych rzeczy.Na prawdę smaczny i świeży.Nie wiem skąd negatywne opinie. Zawsze jak mam ochotę na steka i nie chcę się pogrążyć,to sięgam po SPRAWDZONY produkt.
Smierdzaca padlina nie mieso!!!!!!!
Określenie padlina używa się w stosunku do zwierzęcia które padło, czyli samo se wyciągnęło kopyta. Natomiast tu jest mowa o zwierzęciu które zostało wyhodowane i zamordowane ku uciesze smakoszy.
Ahhh. Pan smakosz ..
Nie miałem nigdy zastrzeżeń do steków tej firmy, ale ostatnio jak kupiłem 3 sztuki w Biedronce, to po otwarciu każdego czułem nieprzyjemny zapach, jakby ktoś po prostu pierdnął. Termin przydatności do spożycia nie minął. Nie wiem czy jeszcze kupię te steki.
Zgadza sie. Mialam tak samo. Smierdzialo na calay dom. 2 steki wyladowaly smietniku. Nigdy wiecej stekow z biedry, fuj
miałem to samo wrażenie, mięso śmierdziało kwaskowatym pierdnięciem -.-
Jak byk napisane że jest to mięso dojrzewające. Prawdziwy antrykot sezonowany potrafi kosztować i po 100zł za kilogram a będzie walił skarpetami jeszcze bardziej i będzie miał wręcz pleśń na sobie, którą trzeba odkroić.
Troszkę mylisz pojęcia, bo sezonowanie sezonowaniu nierówne. Jest coś takiego, jak sezonowanie na sucho i sezonowanie na mokro. Z tą pleśnią i odkrawaniem „skorupy” to właśnie sezonowanie na sucho, a steki, które możemy dostać w polskich sklepach to w 99% przypadków wołowina sezonowana na mokro – zawakowana i dojrzewana 18-30 dni. Sezonowanie na sucho to z kolei proces, w którym nie wakuje się mięsa, a jedynie odkłada się je do dojrzewalni na co najmniej 30dni – po tym czasie faktycznie na mięsie pojawić się może pleść, a także zrobi się swego rodzaju „skorupa”, bo mięsień obeschnie. Czas wyprodukowania takiego steka oraz większe straty w porównaniu do sezonowania na mokro, sprawia, że cena też jest dużo wyższa. Za taki stek w markecie musiałbyś zapłacić co najmniej 25-30zł. Dla większości konsumentów jest to pułap całkowicie nieakceptowalny.
No i trzeba jeszcze dodać, że śmierdzące mięso to złe pH i nie ma praktycznie nic wspólnego z dojrzewaniem. Jeżeli krowy nie są zestresowane i proces uboju przebiega prawidłowo, mięso nie ma prawa śmierdzieć.
Powiem tak, Biedronka to ostatni sklep który warto kupować produkty spożywcze moze zaraz po tesco, zauważcie jaki tam zawsze w tych dyskontach biedronkach jest bałagan i brud .
Szanowni stekowo dyskutanci. Jestem członkiem Klubu Antrykotowego. Takie zboczenie. Robimy regularnie we czwartki antrykocika w moim domku myśliwskim gdzie robimy go na ruszcie na żarze po ognisku. Wysoka temperatura to podstawa ścięcia mięsa aby w środku było soczyste i krwiste a tym samym się rozpływało. Robienie steka na patelni to pomyłka podobnie jak próba robienia mięsa na woku na palniku kuchennym (za mała temperatura). Na patelni można robić steka ale pod warunkiem że ma się palnik o mocy conajmniej 7 kW (cała typowa kuchenka z czterema palnikami ma w sumie 4 kW). Można używać tzw taboreta gazowego ale nie polecam tego w bloku. Tyle w kwestii urządzeń. Co do mięsa to bezwzględnie najlepszą wołowinę w Polsce ma Zakład Mięsny KOWALCZYK HENRYK Bargły koło Poczesnej koło Częstochowy (1 km od Gierkówki). I tyle w temacie. Jeśli ktoś lubi doskonałą wołowinę to tam taką znajdzie w rozsądnej cenie. Niestety produkcja jest typowo dla hurtu i nie kupi się tam 25 dkg mięska a najmniej 3-4 kg (pakowanie w hermetycznym opakowaniu) i to należy się umówić na zakup. W sezonie letnim trzeba poczekać nawet 2 tygodnie. Jadłem steki antrykotowe za granicą i te nic nie ustępują najlepszym. Sokołów odstawia lipę jakościowo jeśli chodzi o sezonowanie i ich wołowina nie umywa się do tej od P Kowalczyka. Nawiasem mówiąc P Kowalczyk zbiera krajowe nagrody na targach jeśli chodzi o wołowinę. Niestety mieszkam 100 km od tego zakładu i często korzystam z antrykotu z Sokołowa z Biedronki. Wypraktykowałem kupowanie w Biedronce i potrzymanie steku w opakowaniu w lodówce jeszcze 2 tygodnie. Chyba trochę pomaga. Ostatnio spróbowałem steka z Tesco. Pięknych rozmiarów ale cienki na 1 cm !!! Zniszczono mięso. Przy pieczeniu oczywiście żadnych przypraw a potem tylko sól i pieprz. Jedno i drugie świeżo mielone. Jeszcze uwaga cenowa. Niedawno przy innym kursie euro (ok rok temu) w opakowaniu z Sokołowa było 30 dkg steka w cenie ok 10-11 zł. Dziś ten sam koszt ale porcja waży 19-24 dkg. Cieńszy więc i beznadzieja w smaku. Stek ma być gruby aby pozostał krwisty w środku nawet jak nowicjusz spartoli nieco. A o tym producenci dla detalu nie myślą. W ojczyźnie/stolicy steku czyli w Argentynie robi się go wyłącznie na żarze. Smacznego
a tam pierdolisz
Ty się lepiej zapisz do KLUBU AMATORÓW KWAŚNYCH JABŁEK bo pieprzysz stary…
Kolejny pajac co wpierdala gowno od jakiegoś henka i zachwala. A prawdziwego steka nigdy nawet na oczy nie widział. Antrykot z krów arentynskich jest super. Ale NIE NAJLEPSZY (jak to się wychwalal pajac powyżej). A może Heniek hoduje krowy Kobe? I kasuje 250 zł za steka. No no, robi konkurencję dla Japończyków hahahahahahah
kupiłem w TESCO, marki SOKOŁÓW po 49,99 za kg, ROSTBEF śmierdzący chociaż do końca daty ważności 3dni, wyrzuciłem, ANTRYKOT do końca daty 4 dni brak zapachu świeżego mięsa. Oba produkty czymś pokryte. Nie polecam ani Tesco, ani tym bardziej SOKOŁOWA (tego polecam omijać szerokim łukiem). Wracam do swojego „mięsnego” i przestaję wybrzydzać.
Teraz już dość łatwo jest kupić dobry sezonowany na sucho stek z mięsnej rasy krów 😉 zarówno netowo (np. Beefshop) jak i w specjalistycznych sklepach jak Befsztyk czy Buczer – różnica jednak jest kolosalna tym bardziej, że grubość właściwego steka to 2-3 cm 😉 udaje się znakomicie a różnica w smaku nie do porównania. Kupuję też steki z Sokołowa i jest ok ale na świąteczny obiad wybieram profesjonalne mięso.
Nie mogę potwierdzić aby mięso z Sokolowa było złe. Kupilem stek z antrykotu i był bardzo dobry. Wielkość akurat prawie 0,4 kg. Nie mieszam nigdy z niczym ani nic nie dodaje. Jak mięso, to mięso. Jak marchewka, to marchewka. Troszkę oliwy, gruba patelnia i 2 x po 1,5 min i gotowe. Mogę polecić kupno na fajną kolacje. Pozdrawiam. Anders
Anders zmień oliwę na olej rzepakowy będzie jeszcze lepsze. Oliwa ma swój aromat i nie jest sensowna do wysokich temperatur. Tworzą się aldehydy a po co Ci to…
JANJAN – oliwa jest znacznie bezpieczniejsza do smażenia niż olej, olej to zuo.
To mięso obok stekowych nawet nie leżało!
OHYDNA ZELÓWKA,CHYBA,ŻE MIAŁAM PECHA,ALE WĄTPIĘ…
Naucz się go robić to wtedy nie będziesz miała żelówki! Pracuje w biedronce i jem te steki dla mnie są bardzo dobre !
Cóż, bazując na poniższych poradach i ja przystąpiłem do przyrządzenia steka. Ale zanim to zrobiłem nabyłem profesjonalny grill gazowy. Wcześniej bazowałem na węglowym też od znanej firmy i prawdę powiedziawszy rezultaty były mizerne. Mięsą pomimo utrzymania reżimu czasowego było albo przypalone lub mocno surowe w środku).
Zakupiony grill gazowy dał możliwość osiągnięcia dużej temperatury (300 stopni) czego nie osiągniemy na patelni grilowej i stosując się do wytycznych producenta steków 3 minuty z każdej strony otrzymałem świetne steki, bez gumowatości, soczyste z ulubionym przeze mnie różowym zabarwieniem w środku. Dodałem tylko pieprz i sól i miałem niebo w gębie.
Dodam, że mięso wyjąłem z lodówki na godzinę przed grilowaniem (jedyną obróbką było delikatne posmarowanie steków oliwą- zgodnie z zasadą aby tego typu mięso jak najmniej maltretować przed grilowaniem). Po upieczeniu steki poddałem odpoczynkowi na drewnianej tacce (ok. 2-3 minuty) i dopiero wtedy posoliłem i popieprzyłem (sól i pieprz była z młynka) .
Niestety to pokazuje, że aby osiągnąć dobre rezultaty trzeba posiadać odpowiednią bazę sprzętową , wtedy nic nas nie zaskoczy w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Grille gazowe to coś pięknego. Też sobie kiedyś sprawię ;). Jaki model kupiłeś?
To nie istotne czy ci coś z tego czegoś wyszło czy też nie po prostu sam smak tej wołowiny jest średniej jakości delikatnie mówiąc…
Mówisz… gazowy… profesjonalny…No tak… w sumie skoro używasz oliwy (bo w internecie tak PISZO) to niech będzie i profesjonalny….
Aż mi ślinka pociekła… Ja robię steki – krwistej jak hol…- na grillu elektrycznym i podaję z masłem czosnkowym, miksem sałat opiekanymi ziemniaczkami. Mniam 🙂
No coś pięknego. Sam mam od niedawna grill elektryczny, więc trzeba będzie sobie przyrządzić w ten sposób niedługo ;).
Jeżeli chodzi o mięso, obecnie można dostać b. dobrą wołowinę w Tesco po ich własną marką, myślę, że raz na jakiś czas warto dołożyć bo najtaniej nie jest, ale różnię poczujecie sami. Oczywiście należy pamiętać, że po smażeniu mięcho musi odpocząć, czyli odłożyć na talerzu i nawet ważyć się tknąć prze 5-7 min. Pozdrawiam, życzę smacznego.
Witam! Znalazłem się tu przypadkowo, ale wrzucę coś od siebie ponieważ miałem okazję być w USA. W Polsce jest bardzo trudno kupić wołowinę sezonowaną co w Ameryce jest popularne, można ją sezonować samemu w domu ale trwa to 3 tyg.,( patrz internet). Jeśli nie ma się możliwości, to w Makro lub sklepach internetowych można kupić, najczęściej jest brazylijska. Generalnie czym ciemniejsza i ma małe żyłki tłuszczu w mięśniu tym lepsza. W naszym kraju powstało wiele mitów o wołowinie. W USA, jest bardzo dużo różnorakich steków, ale najpowszechniej jada się t-bone’a, porterhouse’a i rib-eye’a. Amerykanin przygotowując się do barbecue wyciąga wołowinę na ok 1 godzinę przed pieczeniem(co pozwala lepiej kontrolować stopień wysmażenia) na grillu gazowym, bo te są tam najpopularniejsze(BroilKing). Stopień wysmażenia sprawdza się na palec(można znaleźć w sieci jak sprawdzać na kłębie kciuka. Każdy Amerykanin u którego byłem, soli wołowinę w trakcie pieczenia po obróceniu jej, przed nigdy. Steki najczęściej podaje się z pieprzem i masłem.
Natomiast jeśli chodzi o burgery to są na tyle wygodni, że najczęściej kupują gotowe i są to mieszanki różnego rodzaju wołowiny bez żadnych dodatków, które są ubijane maszynowo w krążki w tymże sklepie. W lepszych sklepach wykonują to ręcznie. Jak już robią to w domach to dodają cebulę zmieloną, musztardę dijon, pieprz, sól i ew. jajko i sos worcetershire.
Pozdrawiam, smacznego
Dobry komentarz! Dzięki 😉
Wczoraj kupiłem steki z rostbefu. Niestety mięso pochodzi z krów które karmiły a nie mięsnych. Po otwarciu opakowania czuć wyraźny zapach mleka. Nawet po usmażeniu jest lekko wyczuwalny. Muszę spróbować mięsa z lidla, może okaże się lepsze.
Nie okaże. W trzecim świecie, zwanym potocznie polską nie sprzedaje się ani prawdziwych ziemniaków, ani prawdziwego mięsa. Jest jedynie pasza dla świń. Czyli bylejakie mięso i ziemniaki pastewne, których przed wojną światową nie jadł nikt prócz świniaków na obejściu.
zatrucie żółcią leczy się lewatywą , proszę zastosować, powinno pomóc
Możesz ujadać godzinami a on i tak będzie miał rację niezależnie od tego jak kąśliwie ja wyrazi.
Nie prawda, w Lidlu jest bardzo fajny stek z rostbefu sezonowany 21 dni (raczej na mokro), polędwicy i czasami pojawia się antrykot (też sezonowany), jak się dobrze poszpera w lodówce gdzie leży mięso można znaleźć całkiem fajne kawałki z marmurkowym tłuszczem, który nadaje podczas grillowania „ten smak” 🙂 Mięso pochodzi z ubojni w Łukowie, z innych ubojni jest lipne…W Auchan również można znalzc całkiem fajne mięso pakowane na kawałki prózniowo, polecam.
a ja się musze przełamac kupic i zjeść
a będę miał do czego porównać 2 lata siedziałem w Irlandii i jadałem tamtejsze mieso i steki
mysle ze te z sokołowa mimo wszystko nie maja startu
spotkałem się z opiniami ze mieso stekowe w polsce ze tak powiem jest kiepskiej jakości, czesto z padniętych krów itd.
kupic musze by mieć porównanie z IE
brakuje mi tego mięsiwa Irlandzkiego mhhhhhhhhhh
Powiem Ci, że zazdrość trochę jak tak sobie wyobraziłem dobry irlandzki steak, piwo i pub :).
Panie Tester, w Stonce są kotlety jagnięce w promocyjnej cenie te mrożone, zasuwaj Pan do sklepu i testuj Pan 😀 Ja kupiłem 1 kg(27 zł) na jutrzejszy obiad 😉
Mmm jagnięcinka zawsze spoko. Dzięki za informację w czwartek postaram się je jeszcze dorwać, choć ja ostatnio też mięsnie, bo trzeci dzień pod rząd jem steka (z resztą tego co w teście wyżej :)).
Cała sztuka w temperaturze i utrzymaniu jej. W warunkach kuchennych jest to niemożliwe , bo kuchnia wygląda jak po wojnie. Polecam grill i kamień rzeczny na którym idealnie wysmażymy steka .Dobrze jest mieć termometr kuchenny -55 stopni w środku i jest ok. Pamiętajmy -tylko sól i to po usmażeniu. Wszystko inne zabije smak mięsa. Sokołów jest najlepszym mięsem pakowanym dostępnym na rynku marketowym.
Maciej, bez pieprzu?
55 stopni to bardziej pod krwistego sredni od 59 do 60 stopni mozna nastawic piekarnik na 200 i pozniej na patelni lewa prawa i do piekarnika na 3-4 minuty wkladajac go do pieca mozna polac maslem a do smazenia polecam galazke swiezego rozmarynu i grubo mielony pieprz
„Pamiętajmy -tylko sól i to po usmażeniu. ”
powtarzanie starych i obalonych milenia temu mitów nie służy twojej wiarygodności jako znawcy steków.
Zjadlabym, uwielbiam steki, zwłaszcza krwiste 🙂
Kupiłam w biedronce antrykot kruchy, właśnie zrobiłam na patelni grillowej /wg przepisu z opakowania/ i był świetny!
ja dzis kupiłem w biedronce i ochyda
kupiłem 3 lub 4 raz steka z sokołowa z antrykota z Biedronki, za pierwszym razem był pyszny, miękki i soczysty, jak filmowy, od tamtej pory kupiłem jeszcze 2-3 razy i za każdym razem wychodził taki, że nawet nożem miałem kłopot go przekroić, nie wspominając o przeżuciu mięsa, chyba tylko dziki pies miałby szanse, dodam tylko że łatwo się nie poddam i jeżeli ktoś z Sokołowa przyrządzi na patelni dobrego steka, to nadal będę kupował steki z Sokołowa, bo na razie dziękuję.
Inteligenci z Biedronki mrożą te steki- efekt nadaje się do śmietnika
polecam z sosem winnym, po usmażeniu steka, na patelni rozpuścić trochę masła, wrzucić drobno posiekana dymkę, zeszklić, dodać czerwone wino, zredukować.;)
Stek z sokolowa chyba jest robiony z bliżej nieokreślonego mięsa, w każdym razie,można go,zjeść dwa razy- pierwszy i ostatni, ja nie polecam nawet jako karma dla psów,tak paskudnych steków nie spotkałem na rynku, Sokołów obecnie słynie z dziadowskiego mięsa i wstrzynania awantur z blogerami. Stek jadłem kupiony nie przeze mnie ,ja omijam tą markę wielkim łukiem.
A jak ze stekami Beef Master wg Ciebie?
Jadłem różne steki – i akurat te z sokołowa nie są złe – wręcz smakowały mi. Twierdzenie, że można polecić dla psów i że są paskudne – jest znacznie nadwyrężone – i myślę, że wtedy zbliżamy się poziomem wypowiedzi do właśnie tego, zakochanego w sobie blogera.
Szczerze, biorąc pod uwagę jakość do ceny – i jeśli nie mamy dostępu do „wołowiny krów mięsnych” – to osobiście polecam
wczoraj przez przypadek natknęłam się w sklepie na steki z antrykotu z Sokołowa. Zaryzykowałam i było warto. Przygotowałam zgodnie z poradą zamieszczoną przez producenta. Mięso jest miękkie,i pyszne. Nie mam pojęcia z jakiej razy pochodzi to mięso, ale w restauracjach za podobny kawałek zapłaciłabym pewnie z 70zł, a i tak nie miałabym pewności jakie mięso mi podano. Za 2 spore kawałki zapłaciłam coś ok 30zł. Polecam.
To mięso na steki z Sokołowa jest jakąś pomyłką. Stek na żeliwnej patelni smażony po 4 min z każdej strony (270 – 350 st) nie nadaje się nawet dla psa (przepraszam za określenie). Ktoś, kto piszę, że to jest mięso na stek, nie jadł prawdziwego steka. Cena też w sumie o tym świadczy. Złapałem się na to ostatni raz!!!!!!!!!
Z powodzeniem robię steaki z mięsa z Sokołowa. Wychodzą bardzo dobrze. Aczkolwiek preferuję Antrykot. Po prostu Kolego nie umiesz zrobić steaka. Żaden dyshonor. Jest to dość trudne. Jestem wielkim fanem steaków i wiele ich już zjadłem i zdecydowanie polecam mięso z Sokołowa. Można z niego zrobić BARDZO dobre steaki.
Oto próbka możliwości:
https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10898055_894040553974141_45308772025716802_n.jpg?oh=a0e00811881d8a93f5c7f85f18e261e3&oe=554B5CB4&__gda__=1431373110_42396d2527159d3cae795ceb4dd15a24
GOHAN jakieś rady z Twojej strony, bo niedługo planuję jakiegoś stejka znowu 🙂
Rady? Ciężko dać tutaj jakąś dobrą radę, gdyż każdy lubi inaczej wysmażony steak i inaczej przyprawiony. Może więc powiem jak ja robię swoje ulubione steaki. Przyjmijmy do opisu mięso z Sokołowa właśnie. Pierwsza sprawa. Nie bierzemy z Biedronkowej lodówki pierwszego lepszego mięsa. Im dłuższa data ważności tym świeższy czyli lepszy. Bierzemy z jak największą ilością przerostów. Po prostu po usmażeniu ten tłuszczyk to sam miód. Sprawdźcie sami. Kolejna kwestia to na czym smażymy. Najlepszy oczywiście grill, ale w momencie gdy mamy wczesną wiosnę, czy wręcz zimę, trzeba użyć patelni. Specjaliści zalecają by była żeliwna, nie teflonowa. Nie do końca się z tym zgadzam. Może być teflon, ale koniecznie patelnia MUSI być grillowa. Czyli kwadratowa z wypustkami. Bierzemy ręcznik papierowy i nalewamy na niego trochę oleju. Nie dużo, ale i nie za mało. Takim ręcznikiem nasączonym tłuszczem wysmarowujemy patelnię. Olej ma pokrywać wnętrze patelni, ale nie lać się po niej. Następnie rozgrzewamy ją na palniku gazowym (niestety kuchenka elektryczna jest do niczego) na średnim palniku przez 3 minuty. W tym czasie myjemy mięso. Mięso musi leżakować minimum pół godziny w temperaturze pokojowej. Chodzi o to by nie doznało szoku termicznego gdy prosto z lodówki walniemy je na rozgrzaną patelnię. Dobre mięso samo się obroni. Ja przed smażeniem tylko delikatnie solę mięso. Żadnych przypraw nic więcej. Jeśli posypiemy przyprawami mięso przed smażeniem, przyprawy spalą się podczas smażenia i nic ze steaka nie wyjdzie. No więc lekko posolone mięso wrzucamy na patelnię. Smażymy je po 5,5 minuty z każdej strony (jeśli komuś się wydaje że 5,5 minuty to za długo i będzie mocno wysmażony, to nie ma pojęcia o smażeniu steaków i nasłuchał się bzdur. Smażenie po 3 minuty nie da nam dobrego steaka. Będzie surowy). Mięso smażymy po 5,5 minuty na każdą ze stron. Mięso obracamy tylko raz. Nie dotykać, nie nakłuwać widelcem, nie poprawiać. Gdy usmażymy jedną stronę i obrócimy mięso na drugą, tą usmażoną już stronę można lekko przyprawić. Np samym pieprzem. Ja używam przyprawy do steaków prymat chyba i jest fajna. Ale nie ma spiny. Jak już mówiłem, dobre mięso samo się obroni. Soki które wyjdą z mięsa podczas smażenia drugiej strony zmieszają się z przyprawą i zrobią wspaniałą zaprawę. Po wysmażeniu (łącznie 11 minut) zdejmujemy mięso i dajemy na talerz. Na mięso dajemy niewielką ilość masła (prawdziwego, a nie jakiejś margaryny) i rozsmarowujemy na steaku. W tym czasie mięso odetchnie i będzie wyśmienite do spożycia. Podajemy z ziemniakami, ryżem, lub np samą sałatką czy kolbą kukurydzy. To tyle. Na powyższym zdjęciu widzicie steak z sokołowa wysmażony właśnie w ten sposób. Jeśli są jakieś pytania, chętnie odpowiem. Dodam tylko że nie ma co się zrażać. Spieprzyłem z 50 dobrych mięs nim udało mi się wysmażyć mój ulubiony kawałek wołowiny tak jak trzeba. To trudna sztuka i opanuje się ją tylko metodą prób i błędów. Pozdrawiam
Dzięki za przepis, zrobiłam dziś wg tego z opakowania i dłużej smażyłam tj ze 4 minuty, na patelni grillowej żeliwnej, i też wyszedł całkiem dobry. W polsce nieczęsto potrafią zrobic porządny stek i jest to raczej losowanie, nawet w tej samej knajpie. A cenowo kosmos. To juz wolę sama się nauczyć, wyjdzie taniej i pewniej.
Chętnie wykorzystam twoje rady następnym razem 🙂
„Mięso musi leżakować minimum pół godziny w temperaturze pokojowej. Chodzi o to by nie doznało szoku termicznego gdy prosto z lodówki walniemy je na rozgrzaną patelnię. ”
kolejny 'znawca’ i kolejne bzdury.
Ciekawy komentarz, ale wydaje się, że powtarzany jest mit po raz kolejny, wg internetów tym lepiej im mięso jest mniej wilgotne -> umycie mięsa nic dobrego nie daje. Tak samo można przewracać co minutę (będzie bardziej równo) lub tylko raz, nie wydaje się to mieć większego znaczenia. Solić można przed – odciagnie wodę. Temperatura w środku mięsa nie wzrośnie tak szybko przy wyciagnięciu z lodówki, trzeba by dużo wcześniej.
A smazyłeś mięso o temperaturze pokojowej? Bo mi wyszedl zly gdy na patelni polozylam po godzinnym lezakowaniu na blacie , za drugim razem przelezal 3 i byl wysmienity
Ja pozwalam steakowi poleżeć pół godziny, do godziny. Chyba nie zdarzyło mi się zostawić mięso do leżakowania 3h. Jednak z tego co pamiętam, wszystkie poradniki mówią o minimum pół godzin. Ciężko mi powiedzieć, ale podejrzewam, że nie ten fakt był powodem tego że steak wyszedł zły. Ale zrobię test 🙂 Następne mięso zostawię na 3-4h i zobaczymy jakie wyjdzie. Ciekawa sprawa 🙂
Uwielbiam je, szczególnie ten z rostbefu, bo jest grubaśny- taki jak lubię. Obowiązkowo sos z zielonego pieprzu, po wysmażeniu mięsa na „medium rare” ( 2 min. z każdej strony), odkładam je na ciepły talerz, żeby odpoczęło, siekam 2 łyżeczki zielonego pieprzu z marynaty, na patelnie na której smażyłem mięso wlewam z 150 ml bulionu wołowego, (może być z kostki) dodaję łyżeczkę masła, 100 ml śmietanki 30%, posiekany zielony pieprz, i czekam z 5 min. aż sos zgęstnieje na małym ogniu, w tym czasie mój stek odpoczął, polewam go sosem i podaje z frytkami, niebo w gębie.
Mięso wcześniej, przed smażeniem/grillowaniem delikatnie natłuszczam oliwą i pieprzę świeżo zmielonym, czarnym pieprzem i kładę na rozgrzaną, suchą, patelnię grillową., Solę przed samym smażeniem, grubą, solą morską. Ważne jest, żeby przed smażeniem stek był w temperaturze pokojowej a nie prosto z lodówki..
ostatnio robiłam rostbef, pycha,mieso wydaje sie byc dobre jakosci 🙂
Są jeszcze w ofercie biedronki?
są 🙂
Proponuje dokonać podstawowych zmian aby sięgnąć idealny smak steka
– Przede wszystkim grill gazowy z rusztem lub płytą żeliwną
– Wysoka temperatura minimum 250 stopni C, moja idealna temperatura to 300-350 stopni C
– Nie używamy soli przed smażeniem,możemy ewentualnie używać sosu sojowego typku Tao Tao (mięso jest bardziej kruche)
– Używamy pieprz grubo ziarnisty najlepiej świeżo mielony
– Smarujemy stek minimalną ilością oliwy z oliwek pierwszego tłoczenia.
– Czas pieczenie 4 razy po 1 minucie,tak aby powstała szachownica (stek medium lekko krwisty natomiast całe mięso jest różowe)
– Upieczony stek musi odpocząć 2-3 minuty w ciepłym miejscu przed podaniem na talerz
– Dopiero w tedy solimy stek, (moja ulubiona sól morska z ziołami z firmy …..)
Życzę wszystkim smacznego
Baca
Baca, dzięki za rady. Przy następnym „stekowaniu” wypróbuję niektóre i dam znać co z tego wyszło.
Ok nie ma sprawy
Proponuje jako dodatek zrobić ziemniaki z grilla
Ziemniaki w łupinkach z masłem
Należny gotować w osolonej wodzie ok 5-7 min a następnie grillować je około 20-25 min (zależności od wielkości ziemniaków)
Ziemniaki proponuje podać z masłem szczypiorkowym lub czosnkowym
Ziemniaki będą zdecydowanie lepiej smakować niż z ogniska
SMACZNEGO WSZYSTKIM
Baca
Steki i grillowane ziemniaki? Jadłbym to, tak bardzo :D.
Mój steak jest taki:
1. Wyciągam steak z lodówki. Mowa o tych z Biedronki z Sokołowa.
2. Kładę na deskę i lekko tłuczkiem go zbije z jednej i drugiej strony lub widelcem ponakuwam.
3. Zostawię go aby nabrał temp pokojowej. Tak na jakiś czas wiadomo z termometrem nie siedzę nad nim.
4 Leje olej na patelnie i rozgrzewam go na maksa. Żeby aż dymił prawie.
5. Rzucam steak na rozgrzany olej. Po paru sekundach przerzucam go na drugą stronę tak aby szybko obsmażyć dwie strony. W momencie gdy przerzucam go na drugą stronę zmniejszam automatycznie ogień, tak żeby go raczej dusić potem niż smażyć i w ten sposób dosmażam go przewracając co jakiś czas tak aby obie strony równomiernie się obsmażały. I tak smażę go około właśnie 7-8 min bo lubię jak jest czerwieńszy w środku lekko.
6. Wrzucam stek na talerz. Polewam troszkę tym sosikiem z patelni który powstał ze smażenia. Posypuję pieprzem i solą. Pokropię odrobiną magi oraz obsypuje drobno posiekana cebulka lub szczypiorkiem.
7. Ja zazwyczaj podaję go z ziemniakami i gotowanym kalafiorem lub fasolka oblanym zasmażoną bułka tartą na maśle.
Zaprosili nas do restauracji, gdzie danie ze stekiem kosztuje 55zł… skoro firma zaprasza to biorę 🙂 Parę dni później postanowiłam wypróbować ten z Biedronki za 9zł i był dużo lepszy… soczysty, przyprawiony samą solą i pieprzem… nic dodać nic ująć.
Marynowalem te steki, i zawsze wychodziły smaczne. Aczkolwiek nie próbowałem tak bez marynowania
Kupuje te z Lidla i też są spoko
Ja dziś zrobiłem stek z polędwicy z Biedronki (Sokołów). Cena niestety 85 zł/kg, ale warto. Na patelni grillowej po 5 min/stronę. Do tego pieczone ćwiartki ziemniaków i żurawina mojej roboty + czerwone francuskie lekkie. Wyszło dobrze. Nawet lepiej niż kiedy jadłem w argentyńskiej restauracji w Kolonii dawno temu. Jako dziadek (77+) z żoną (55 rocznica) mamy jeszcze w planie walentynkowym kawę, Henessy i domowy sernik. Nie straszna mi „dobra zmiana”.
super 🙂
ale bym to jadl
Jest też wersja z polędwicy.
Wiem. Niestety cena około 3 razy wyższa niż wersje z testu powyżej 🙂
Niby zwykły kawał mięsa, ale tak jak piszesz, nawet w sklepach mięsnych trudno o dobry półprodukt na steki.
Polędwica siłą rzeczy jest najdroższa, ale również najsmaczniejsza ;). Uwielbiam steki, ale nawet w restauracjach często trudno o dobry stek…
Sprawdziłem ceny gotowych steków z polędwicy z Sokołowa i Lidla i rzeczywiście tanio nie jest, bo koszt kawałka podobnej wielkości jak w teście to około 25-30zł :). Ale i tak mam zamiar się skusić jak będzie okazja do świętowania :).
Jadłbym to. Ciekawe jak wyszłyby takie steki z grilla? Da radę?
Oczywiście, że da radę. Poczytaj w internecie jak je zrobić na grillu, żeby nie zepsuć, ale przypuszczam, że jak zrobisz to dobrze, to będzie znacznie lepiej niż z patelni :).
Solisz przed samym smażeniem, czy podczas robienia marynaty?
Przed samym smażeniem, stronę którą kładę na patelni. Marynatę sobie odpuściłem już, jest zbędna. 🙂
Dzięki, pozdrawiam!
jadłabym 🙂
marynujesz przed smażeniem?
W tym przypadku tak, ale szczerze mówiąc, nie był to dobry pomysł :).
polecam robić je bardziej krwiste, szczególnie rostbef.
Ja tam wole takie średnio wypieczone. Mogłabym jeść krwiste gdybym miała 100% pewności o pochodzeniu danego steka 🙂
Jadlam krwisty rostbef i jest gumowaty ledwo przezulam lepszy antrykot:)
rostbef nie nadaje się na steka, gumowate na maxa – dałem kotu a kot zaczął się dusić bo nie mógł pogryźć więc zabrałem mu i wyrzuciłem do śmieci.
może da się z niego zrobić steka ale na pewno trzeba wtedy piec duży kawał w całości który później tnie się na steki.
Wielu znajomych twierdziło że potrafi zrobić steka i że jest super a jak próbowałem tego ich wynalazku co nazywają stekiem to nie mogłem połknąć nawet kawałka, albo gumowate albo twarde jak podeszwa.
Dobry stek to taki który pod naciskiem języka rozwala się o podniebienie. Takie jadłem tylko w droższych restauracjach i to nie każdym kucharzom wychodziło.
Pozdro z Poznania.
W biedronce kupujesz jedzenie ok. Ale…jak chcesz zjesc… to ty kupuj mieso po 70zl za kilo od producenta po znajomych. Bo nikt ci nie sprzeda towaru pierwsza klasa za grosze bo to w pokrzywach nie wyrasta. Te z biedry steki sa ok…choc w irlandii stac mnie bylo .net lepsze nie ukrywam ale tam niema tej patologii mentalnej co w tym kurwidolku