Dzisiaj przygotowałem dla Was test gotowego, mrożonego dania Steakhouse marki Frosta. Szczerze mówiąc wielkim fanem tego typu „mieszanek” nigdy nie byłem i nie jestem, ale z drugiej strony nie jadłem ich na tyle dużo by wyrobić sobie jednoznaczną opinię.
Co znajdziemy w środku?
Steakhouse próbowałem po raz pierwszy i nie wiedziałem czego się spodziewać. W środku podobno znajdziemy wołowinę (to była dla mnie największa zagadka tego dania), do tego ziemniaki, paprykę, dwa rodzaje fasoli i kukurydzę.
Skład jest nieco dłuższy niż to co wymieniłem powyżej, ale jednocześnie nie jest źle jeśli chodzi o jego jakość, jak na gotowe, mrożone danie.
Mięso zostało opisane jako „kotleciki wołowe” i jak możecie zobaczyć składa się z wołowiny, mąki, cebuli i kilku innych rzeczy, więc tym bardziej byłem ciekawy co im z tego wyszło.
Jeszcze słowo o cenie tego dania, która do niskich nie należy, bo mimo, że udało mi się kupić je za niecałe 10zł to standardowo kosztuje jeszcze kilka złotych więcej. Takie opakowanie to dwie, powiedziałbym małe/średnie porcje.
Przygotowanie i smak
Całość jest bardzo prosta w przygotowaniu, wrzucamy na patelnię z odrobiną oleju i zapominamy na kilka minut.
Frosta Steakhouse pachnie naprawdę dobrze, wygląda z resztą też nie najgorzej. Nawet te nieszczęsne kotleciki wołowe, które przed upieczeniem wyglądały strasznie, po przyrządzeniu prezentują się całkiem sensownie.
Byłem do tego dania nastawiony, jeśli nie negatywnie, to co najmniej sceptycznie, ale powiem szczerze, że okazało się lepsze niż przypuszczałem. Chyba największym minusem okazały się o dziwo same ziemniaki, które sprawiały tutaj wrażenie rozgotowanych (rozpadały się tak bardzo, że czasami trudno było je nabić widelcem i podnieść :)) i liczyłem raczej na coś ciekawszego z chrupiącą skórką.
Reszta natomiast wypadła bez szału, ale jak najbardziej pozytywnie, szczególnie jako całość. Nie bardzo wiem jak zrobiony był sos, ale smakował bardzo przyzwoicie i dobrze łączył wszystkie składniki.
Jeśli chodzi zaś o wołowinę. Była… dziwna, ale smaczna. Bardziej musicie się nastawić na produkt w stylu i strukturze Ikeowskich klopsików, niż na wołowinę ala steak, co mogłaby sugerować nazwa tego produktu.
Czy sięgnę ponownie? Raczej nie, bo znam kilka ciekawszych alternatyw na szybki obiad, ale jeśli nie chce się Wam gotować i traficie w sklepie na promocję steakhouse Frosty, to pewnie będzie to dobra opcja.
Pan Tester
Simply
-
6/10
-
6/10
-
7/10
Kupiłam filety z dorsza firmy FROSTA, za 12 zł – 300g i po usmażeniu według instrukcji na opakowaniu na talerzu miałam gumę bez smaku ryby. Nigdy nie kupię już niczego z tej firmy skoro tak oszukują klientów
Jestem zbulwersowana tym co kupiłam od firmy FROSTA która reklamuje pyszne ryby. kupiłam filety z dorsza za 12zł/300g. i po usmażeniu według instrukcji na opakowaniu miałam na talerzu gumę bez smaku ryby. jak mozna tak oszukiwać ludzi. Mam jeszcze pół opakowania i zastanawiam sie czy mogę to zwrócić
Wydaje mi się, że identyczne (albo bardzo podobne) danie było dostępne podczas tygodnia amerykańskiego w Lidlu. Tamto kosztowało bodajże 7,77 zł za 600g.
Moim zdaniem nota za cene za wysoka, szczegolnie ze zwykle kosztuje wiecej. Te 14zl za takie cos to 1/10
Mam właśnie często problem jak oceniać cenę jeśli kupuję coś w promocji. Z drugiej strony często ta standardowa cena to pic na wodę i produkt jest non stóp w promocji 😉
W rzeczy samej. 9,99 zł to chyba w hurcie – 100 op.
Jak porównuję zawartość torebki 5 lat temu i teraz, to…… nie ma porównania.. Ale niestety, tak jest prawie wszędzie. Ktoś wymyśli coś, co się dobrze sprzedaje. Po roku, dwu, przychodzi na jedo miejsce Jedynie Słuszny Geniusz od Urodzenia, marketingowiec/handlowiec i stwierdza, że się „moralnie zestarzało” i trzeba „ulepszyć”. No bo przecież TEN PAN/PANI, MUSI SIĘ WYKAZAĆ. Po następnym roku, klienta nie ma i marketingowca …też nie ma. Wziął co swoje……. Najlepszy przykład to Nokia…..Zaiste, to jakiś nowy zawód, ULEPSZACZ POPSUJ…..
Plus – na szybko – całkiem smaczne danie. Minus – cena około 11-12zł za 500gramów. Mega negatyw za politykę downsizingu – cena od kilku lat ta sama a schodzą z wagą. Pierowotnie było to 700(albo 750)g., później 600g. a teraz 500g. Dzięki takiej polityce nigdy już tego nie kupię.
Co gorsze wiele firm przyjęło w ostatnich latach taką politykę…
Nie ma co się oszukiwać, ogólnie różnego rodzaju „warzywa na patelnię” są stosunkowo drogie. Średnia cena markowych mrożonek oscyluje w okolicy 5 zł za 350-400 gramów. Jedynie w Biedronce udało mi się znaleźć całkiem zacne warzywa na patelnie w cenie ok. 3 zł za 350 g.
Te z brokułem i marchewką? Jedne z moich ulubionych ;).
Trafiłem na nie zupełnym przypadkiem, była dostępna jedynie chyba mieszanka włoska (lub coś podobnego). Kupiłem testowo i wyszło na to, że nie różnią się zupełnie niczym od markowych produktów. A z brokułem i marchewką będę musiał poszukać. 😉
Polecam z takich dan paelle z leclerca marque repere zacna smak nie wali tanim gotowcem http://www.wiodaca-marka.com.pl/mrozonki/1235-paela-krolewska-z-owocami-morza-kurczakiem-i-mintajem-1-kg.html kosztuje to kolo 18zl. co do frosty steakhousa jadłem dawno temu nie zapamiętałem smaku wiec pewno było zjadliwe. ogólnie lecerc ma fajne dania gotowe mrożone i garmaż
Wygląda fajnie, tylko ja jestem anty fanem owoców morza (czasem zjem jakąś krewetkę i to tyle :)).
raczej nie skusz się bo, ta wołowina podejrzanie wygląda i smakuje jak piszesz 🙁