Przygotowałem dziś dla Was mini konfrontację produktów po które często sięgam będąc w Lidlu i Biedronce. Chodzi o małe, plastikowe pojemniczki z pastą z suszonych pomidorów. Okazuje się jednak, że zarówno Lidl jak i Biedronka sprzedają identyczny produkt, tyle, że pod innymi markami. Oba produkowane przez markę Lisner. Zamiast konfrontacji więc będzie test obu tych produktów, natomiast do konfrontacji produktów Lidl vs. Biedronka wrócę niedługo, bo myślę, że takie małe wojny dwóch najpopularniejszych dyskontów mogą okazać się ciekawe (ale dajcie znać w komentarzach, czy rzeciwiście :)).
Przechodzę już do pasty z suszonych pomidorów Toppo z Lidla oraz Marinero z Biedronki. Oba produkty dostaniecie w całkiem przystępnej cenie około 1,50zł. Nie jest tego wiele bo jedynie 80g, ale to produkt na tyle wydajny, że warto spróbować.
Pasty z suszonych pomidorów to produkt raczej wyłącznie dla fanów… suszonych pomidorów, do których zdecydowanie należę. Grają pierwsze skrzypce i bardzo dobrze. Znajdziemy tu jednak smak nieco bardziej nietypowy, choć równie intensywny co uszczuplone o wilgoć pomidory.
Lubię to jeść, choć moim zdaniem żaden z pasty specjał kulinarny. Jest słono, mocno pomidorowo, intensywnie, ale ma się ochotę sięgać po kolejne porcje aż do wyczerpania pudełeczka.
Jeśli miałbym opisywać smak, to powiedziałbym, że to pomidory z dodatkiem czegoś kremowego, co jednak tłumi trochę bardzo intensywny smak. Z minusów powiedziałbym, że ta dużo tu czegoś “octowego”.
Jeśli chodzi o różnice między Lidlem a Biedronką to nie stwierdziłem. Nie chcę wprowadzić w błąd, ale wydaje mi się, że oba produkty kosztują po 1,69zł.
Moim zdaniem jest to jeden z produktów, który warto wypróbować. Ciepła bagietka, pasta z pomidorów i żyć nie umierać. Aha, byłbym zapomniał. Jeśli uważacie na tłuszcze, to lepiej odpuście sobie ten produkt :).
A teraz możecie zapodać propozycje kolejnych konfrontacji Lidl vs. Biedronka :).
Pan Tester
PS: Pan Tester zaistniał na Instagramie. Zajrzyjcie. Będą foto-zajawki testów, food porny i inne takie takie 🙂
Lidl Biedronka
-
9/10
-
4/10
-
8/10
Ja otworzyłam swoją pastę z Biedronki, która stała już jakiś czas w lodówce i ma takie dziwne drobinki, które wyglądają jak drobna kasza. Co to jest? Wydaje mi się, że tego wcześniej nie było.
To i to robione przez lisnera, z jednej tasmy tylko do deoch toznych pudelek zlecialo. Po co to porownywac?
*dwóch różnych
Tak jak pisałem pierwotnie miało być porównanie, potem okazało się, że będzie po prostu test tego produktu z zaznaczeniem że są identyczne. Przecież nie ma tu zestawienia różnic między jednym i drugim i nie piszę, że jeden jest lepszy czy gorszy od drugiego 🙂
Porównaj soki bananowe 1L. Cena podobna, ale ten z lidla wydaje mi się znacznie słodszy i lepszy 😀
brzmi jak plan, sok bananowy z Biedronki lubię, więc jeśli z Lidla jest lepszy to zapowiada się ciekawie.
Ja w tych pastach czuje tylko i wyłacznie olej.. za tłuste jak dla mnie
Benzoesan sodu….
Podziekuje.
Spróbowałoby się!
No ale niestety fat fat fat :/
Porównań między biedronką a lidlem można zrobić multum, zaczynając od zwykłych ketchup’ów kończąc na lodach. 😉 Wszystko ale to wszystko się powtarza 😉
Jaki fat?! przecież głównym składnikiem (mam nadzieję) jest olej rzepakowy (tłuszcze nienasycone), woda i pomidory (witaminy) a więc same dobre dla organizmu sprawy. Już bardziej doczepiłabym się następnego w kolejności cukru, którego akurat nie stwierdziłam w innym pysznym i zarazem niesłodzonym (czy to możliwe :O?!) smarowidle do kanapek – Pesto Nonna Mia z Lidla. Mój numero uno pod każdym względem 😀 – zdrowotnym, smakowym i cenowym! 🙂 Miał się niegdyś pojawić jego test, gorąco zachęcam do niezwłocznej recenzji. 🙂
Wszelkie pesto zawsze mile widziane, więc prędzej czy później będzie. Mowa tutaj o małym pesto z lodówki? 🙂
Dokładnie!
😀
lubię pasty, i te jadłam… ale nie znoszę w nich jedno… niemiłosiernie mi się odbijają xD
Skład – tłuszcz i trochę węgli, fuj. 😛
Smak – odjazd! Niestety uwielbiam te pasty i niestety nie mogę ich jeść, bo „dbam o linię”, a trochę głupio tak jednorazowo wpakować w siebie prawie 400 kcal z samej pasty.
Lubię takie pasty,ale one mnie nie lubią ja tylko zjem i po chwili mam ostry ból brzucha:(,może to wina tego octu sama nie wiem:(
Mam tak samo. 🙂 To jednak nie jest wina octu, bo często go piję (z wodą) i wówczas nie mam takiego problemu. Ale wiesz co, to chyba dobrze, że boli nas po niej brzuch – zobacz, ile to małe dziadostwo ma kalorii.
No masz racje akurat tego nie sprawdzałam:) to dobrze tyłek mi chociaż nie rośnie:)
Swoją drogą, widzę, że właśnie jest w promocji w Biedronce :).
sprawdz zupy z lidla w słoiku np. żurek. 🙂 3,99 kosztuje 450 lub 600 g juz nie pamietam dokladnie, ale mi smkauje
No będzie trzeba wreszcie je sprawdzić 🙂
Panie Testerze, widziałem dzisiaj w Biedronce limitowane Lay’s o smaku łagodnego sera. Może jakiś test? 🙂
Test Horalków i horalkowych podróbek – w Biedronce Alpino, w Lidlu nie pamiętam jak to się nazywa.
O, spoko, spoko. Dodam do tego oryginał do porównania 😛
Na pierwszym roku studiów bardzo często kupowałam do porannej, śniadaniowej grahamki pastelle z biedronki. Moje ulubione smaki to właśnie z suszonych pomidorów, papryki, z oliwkami czy ta z mozarellą, która obecnie jest chyba wycofana. Pyszne były też te do zapiekania – 4 sery i włoska z szynką i parmezanem. Obecnie nie jem już takich rzeczy ale wtedy bardzo mi smakowały. Co do konfrontacji między Lidlem, a Biedronką to uważam za świetny pomysł zwłaszcza, że ostatnimi czasy Biedronka się ,,wyrobiła” i bardzo upodabnia do Lidla depcząc mu po piętach stąd może to być wyrównany pojedynek. Czekam więc z niecierpliwością!
Nie kojarzę niestety ani tych do zapiekania ani tych z mozarellą a brzmią świetnie. 🙂
Bo właśnie widzę, że mozarelli nie ma nawet na stronie producenta stąd przypuszczam, że wycofali szkoda. Natomiast do zapiekania na stronie można zobaczyć za to w sklepach chyba też nie bardzo. 😀
Ja zdecydowanie wolę inne smaki past, jestem ogromną fanką suszonych pomidorów, ale tutaj to, że za dużo tego czegoś „octowego” jakoś mnie odrzuca 😀