Jakiś czas temu w komentarzu pod jednym z wpisów, ktoś napisał, bym przetestował nowe paluchy z oliwkami z Lidla. Szczerze mówiąc, dzisiejszy test powstał wyłącznie pod wpływem tego komentarza, bo jako, że nie jestem fanem oliwek, to pewnie nigdy sam z siebie nie sięgnąłbym po ten produkt. I źle bym na tym wyszedł.
Pisałem już nie raz i nie dwa, że lubię Lidlowskie wypieki (jak np bardzo solidne ciastko wiśniowe). Jednak paluch z oliwkami do mnie nie przemawiał. Już na pierwszy rzut oka widziałem, że oliwek jest bardzo dużo. To się tylko potwierdziło. Jest ich sporo i to w wielkich kawałkach. Koszmar dla kogoś kto ich nie jada.
Zostawię na chwilę oliwki. Sam paluch bowiem jest świetny. I mam tu na myśli fakt, że to chyba najlepsza marketowa buła, na jaką trafiłem. Ciężko opisać jej fenomem (to tylko pieczywo), ale spróbuję. Myślę, że o sukcesie stanowi tutaj skórka tego wypieku. Jest miękka i jednocześnie bardzo chrupka. Cienka powłoczka, która dla mnie sprawiała wrażenie, jakby była lekko wysmażona w tłuszczu (tak zapewne nie jest :)).
Pod chrupiącą skórką mamy całą resztę, która po pierwsze nie jest przesadnie nadmuchana powietrzem, po drugie jest fajna i wilgotna. To nie jedna z tych suchych marketowych bułek, którymi prędzej się zakrztusimy niż najemy. 🙂
Na wilgotność składają się również oliwki. Powiem tak, fani oliwek będą zadowoleni, bo nawet ja byłem zadowolony. Serio. Nie lubię ich, ale zjadłem z przyjemnością, bo to nie ten okropny smak oliwek z dziwnej zalewy ze słoika. Bliżej im było do smaku oliwy :).
Powiem szczerze, że gdyby Lidl zrobił wersję tego palucha z suszonymi pomidorami, albo czymś podobnym, to jadłbym go na śniadanie, obiad i kolację :).
Paluch z oliwkami kosztuje w Lidlu 1,29 pln, choć osobiście kupiłem go za złotówkę (jakaś promocja czasowa, nie wiem czy jeszcze trwa). To właściwie dość sporo, choć jakość i smak to usprawiedliwia.
Pan Tester
-
6/10
-
9/10
-
9.5/10
Wszystko ok z Waszymi smakami, jednak jest zasadnicza sprawa – to o czym w teście to nie jest w żadnym razie ani kawałku pieczywo. To jest odgrzane „coś” z ciasta głęboko mrożonego i zawiera np. propionian wapnia (E-282) przeciw pleśniom i sorbinian potasu (E-202). I wiele innych dodatków smakowych…. Lepiej przejść do piekarni 20 metrów dalej, gdzie coraz rzadziej stosuje się ulepszacze na rzecz jakości wypieków. Właśnie wypieków. Nie rozmrażania i odgrzewania…
obłędne są 😀 tylko szkoda ze mam daleko do lidla 🙂
ja uwielbiam te paluchy z oliwkami z Lidla , jem je codziennie na śniadanie 🙂
w lidlu pojawil sie nowy napoj gazowany jablkowy 60%soku bez cukru-tylko ten co jest w soku naturalny smak bardzo fajny nazywa sie to freeway apfelschorle kosztuue 2 zl za 1,5;
Jak można nie jeść oliwek? 😀
Ja to dziwny człowiek jestem.
lidl rzeczywiscie daje rade z tym pieczywem, szkoda ze wszystkie markety maja to odmrazane, ale cos za cos
Kupiłem przypadkiem i rzeczywiście świetne. Ciekawe jak smakuje następnego dnia, albo dwa dni po. Ale świeże jest super.
Niestety moja sztuka nie dotrwała aż tak długiego żywota, ale postaram się sprawdzić przy najbliższej okazji :).