Pamiętacie test grissini firmy Unigriss? Dziś ta sama firma i w teorii bardzo podobny produkt. Grissini z czarnymi oliwkami w wersji XXL to jednak zupełnie inne wrażenia smakowe.
Standardowe Grissini to przekąska bardzo chrupka, zwarta, o bardzo delikatnym smaku. Jest jednak dość sucha, dlatego polecałem wam ją np jako bazę do wszelkiego rodzaju przekąsek (grissini owinięte szynką szwarcwaldzką… coś pięknego).
Duża wersja to zupełnie inna sprawa. Jest nieco “napompowana” sporo pustych przestrzeni w wnętrzu, ale o dziwo w dobry sposób. Paluchy sprawiają wrażenie lekkich. Je się to bardzo przyjemnie.
Jak smakują? Tu również jest zupełnie inaczej niż w przypadku chudej wersji. Nie są suche. Miałem wrażenie jedzenia czegoś oleistego. Całkiem przyjemny smak i struktura.
Wszyscy czytający tego bloga regularnie pewnie wiedzą już, że nie jestem fanem oliwek, ale tutaj producent nie umieścił tych o okropnym smaku octowej zalewy. Suszone czarne oliwki… zagrało to całkiem ciekawie.
Jako samodzielna przekąska śmiało mogę polecić te paluchy. Do dodatków nadają się już nieco słabiej niż standardowa wersja.
Skład (prócz oleju palmowego) zasługuje na plusa :).
PS: Przeczytajcie też test Grissini Buon Pane. Prosto z Włoch :).
-
7/10
-
8/10
-
8/10
polecam maczane w sosie pomidorowym 😀
Ajj, uwielbiam grissini! Najbardziej te średnio grube, takie jak recenzowane przez Ciebie poprzednio. Tylko bez żadnej szynki, yuk. Jadłam same, z solą i z oliwkami – te trzecie najlepsze <3
Jakiej firmy? 🙂