Są takie produkty, które aż krzyczą by ich nie kupować, a mimo wszystko trafiają do koszyka. Dziś testowany napój Coctail Zone Granat z Biedronki jest jednym z nich.
Po pierwsze, jeśli napój nazywa się Coctail Zone, to nie może zwiasotwać nic dobrego. Po drugie skład produktu, który zapewne nie dostanie medalu świadomego konsumenta. Jedynie granat zachęca. Uwielbiam ten owoc i miałem nadzieję, że jakaś cząstka jego smaku została tu zawarta, choć zawartość soku z granata to… 1%. Zapowiada się ciekawie.
Piłem już dziwne napoje, ale ten smak był niespodziewany. Coctail Zone z Biedronki nie smakuje jak granat, nie smakuje jak jabłka, czy grejpfruty. Nie smakuje nawet jak owoc. Napój o smaku granata, smakuje natomiast… gumą balonową! Kojarzycie ten smak? Jeśli jedliście kiedykolwiek lody o smaku gumy balonowej, to właśnie ten aromat tutaj czuję.
Do tego dochodzi kwaskowatość i gorzki smak grejpfruta. Połączenie iście kosmiczne, niestety nie w ten dobry sposób.
Ja na pewno nie wrócę, natomiast mam jedno świetne zastosowanie dla tego wynalazku. Powinien sobie go kupić każdy licealista przed maturą z języka polskiego, jeśli uda mu się opisać co autor miał na myśli, to żaden tekst na egzaminie w tym względzie już go nie zaskoczy! 🙂
Pan Tester
PS: Być może napój ma zastosowanie jako typowy dodatek do drinków. Ponoć inne wersje smakowe są znacznie lepsze. Widocznie wybrałem nie to co trzeba :).
-
4/10
-
2/10
-
1/10
Kurwa ale chujowy sok
Cóż za słownictwo 😀 Ale pewnie adekwatne do smaku tego soku 😀
2017 a granat dalej smakuje jak guma balonów…
Moim zdaniem schłodzony jest pyszny…. Piłam go wiele razy ale nigdy by mi nie przyszło do głowy by smak tego soku porównać do gumy balonowej…ani trochę mi jej nie przypomina.
Poza tym soki coctail zone są od tymbarka 😉 wystarczy spojrzeć że producent ten sam, wszystko inne włącznie ze składem też…
Chyba z tej samej serii jest mojito. Ohydne, bo smakuje jak miętowa herbata z cytryną. Nie wiem czy jednak „inne wersje smakowe są znacznie lepsze”, bo szczerze bałam się testować dalej :D.
Tak szczerze to też się boję dalszych prób 🙂
Są nabywcy, jest towar… I właśnie w tej kolejności. Biedronka kiedyś testowała sprzedaż past o różnych, rybnych smakach (łosoś, kawior, tuńczyk…) do kanapek.Pasty były w tubkach, nie pamiętam firmy, ale jakaś znana, smak taki jak w dobrych sklepach, cena o połowę niższa i co wyszło – nic, nie było chętnych i sprzedaż się skończyła, a szkoda. A dla naszych rodzimych smakoszy mocnych, ale tanich napojów alkoholowych tzw. popitka nie ważne jak smakuje ważne że musi być jak najtańsza, coby zostało kasy na następną połówkę. No to zdrówko! P.S. Jest w Biedronie nowe mięsko mielone (tak tanie że to chyba z embarga ruskiego), kupiłem, spróbowałem – śmierdziało, wyrzuciłem. I z tego powodu nie pamiętam firmy, ale podczas najbliższej wizyty w Biedronie zakonotuje sobie co to za firma i jeżeli ktoś sobie zażyczy to Go o tym poinformuje.
No to koniecznie daj znać. Jest tak jak piszesz, wiele jest produktów, które słabo się sprzedają mimo, że mają świetny stosunek cena/jakość i jest też sytuacja odwrotna. Między innymi po to ten blog, by pokazywać co warto kupić a co lepiej omijać szerokim łukiem :).