Orzeszki w cieście o smaku Wasabi marki Jungle Nuts, nie należą raczej do liderów na tym rynku. Moim zdaniem powinny. Opakowanie nie zachęca. Wygląd orzeszków sugeruje, że ciasto na ręcznie zlepia starsza pani podczas podróży pociągami PKP. Cena w miarę ok, ale bez szału. Smak? Zajebisty.
I właśnie tak powinno być. Produkty spożywcze mają bronić się przede wszystkim smakiem i te orzeszki to robią. Testowałem już jedne orzeszki wasabi i były bardzo ok, te jednak je przebijają.
Testuję dziś obie dostępne wersje. Do wyboru mamy standardowe zielone wasabi, a także mieszankę zielonego i czerwonego.
Zielone orzechy dają czadu. Zdecydowanie mocniejsze niż te z Biedronki o których wspomniałem wyżej. Przy niektórych zdarzało mi się płakać. W 99% procentach uznaję to za minus, bo jeśli coś jest bardzo ostre, to rzadko stoi za tym ciekawy smak. Tu mamy intensywny smak wasabi, prawdziwe piekło i coś co wyróżnia te orzeszki na tle innych. Słodycz.
Ogień zielonego wasabi jest chwilowy i intensywny, potem robi się delikatnie słodko. Nie wiem jak uzyskano taki efekt, ale tak właśnie jest. I jak dla mnie wyszło to super. Bez tego mielibyśmy tylko poprawne orzeszki w cieście wasabi, ale ta słodycz sprawia, że ostrość, która królowała na podniebieniu jeszcze kilka sekund temu znika i możemy brać się za kolejną sztukę.
Orzeszki w czerwonym cieście wasabi, moim zdaniem nie różnią się szczególnie smakiem od zielonych braci. Nie mam pojęcia jak prezentuje się i smakuje (i czy istnieje :)) czerwone wasabi w “środowisku naturalnym” ale według Jungle Nuts, jest chyba mniej pikantne od zielonej wersji. Odniosłem wrażenie, że mamy tutaj jeszcze więcej słodyczy, co gra naprawdę świetnie.
Moim zdaniem obie wersje bardzo udane i najlepsze jeśli chodzi o temat orzechów wasabi. Chętnie wrócę od czasu do czasu :).
Pan Tester
-
7/10
-
8/10
-
9/10
te mi nie podeszly i to bardzo, może trafilem na kiepską partie albo coś ale niestety nie. Pare lat temu dopadlem orginalne orzeszki z wasabi i to bylo coś:) te Lorenz to jakastam namiastka ale i tak (chyba) wole od tego wynalazku. Przetestuj orzeszki z chilli o ile nie sploniesz:P np. te „Psycho Nuts – Ghost Pepper Killer Naga Peanuts” nie daje linka żeby nie robić reklamy:P
absolutnie zajebiste, też je wykupuję, jak trafię, ale coś mi się zdaje, że starsza pani kopnęła w kalendarz albo nie wiem, obraziła się na pkp, dostała, y, spadek po wnukach i teraz lata, no a latając niewiele ulepi, niestety.
Ja w Żabkach co jestem to o nie pytam i nic od kilku miesięcy :/
One są zajebiste. Z moją córką wykupujemy je systematycznie w pobliskiej żabce (czarne opakowanie). Opis rzetelny, po którymś potrafią mi się zeszklić oczka 😉 Uwaga, produkt dla koneserów. Najlepiej zapijać piwkiem 😉
Dokładnie. Dla promowania takich produktów powstał ten blog :). Szkoda tylko, że biała wersja jakoś trudna do dostania często 🙂
Brzmi kusząco, gdzie można je dostać?
W żabce są 🙂
U mnie to diabelstwo wywołało pokrzywkę dookoła ust, tak mniej więcej do wysokości nosa. Szybko zeszło, ale boję się je jeść
Warto zwrócić uwagę na ostrzeżenie na opakowaniu. Może zawierać śladowe ilości owoców łupinowych i orzeszków ziemnych. Autentyk :D.
Lepiej wrzuciliby ostrzeżenie: może wywoływać łzy :).
Lubimy wasabi ale jednak nie przesadzajmy z ostrością 😛 Ten produkt może się sprawdzić, gdy ktoś chce sobie nos udrożnić, bo na pewno aż tam tą ostrość można poczuć 😀
O widzisz! Zapomniałem dopisać, że na katar świetnie pomogło również :).
O tej porze roku to warto mieć taką paczuszkę w zanadrzu 😉 A gdzie można je kupić? Bo jeśli jest napisane to chyba nam gdzieś ta informacja umknęła.
żabka/freshmarket 🙂
Dzięki, będziemy szukać 🙂
Podziwiam osoby, które potrafią to jeść 😛