Dziś postanowiłem sprawdzić co do zaoferowania ma bananowa owsianka Mlekovita. Po produkt ten sięgnąłem chyba wyłącznie z czystej ciekawości, bo fanem takich mlecznych, pseudo FIT wynalazków nie jestem.
Nie jadam domowej owsianki zbyt często, ale moje mgliste wspomnienia wskazują na mleczną, gęstą papkę, z dużą ilością ziaren. Całość raczej mdła w smaku i kleista w konsystencji.
Tymczasem bananowa owsianka Mlekovita sprawia wrażenie jogurtu. Zarówno jeśli chodzi o smak, jak i konsystencję, w niczym nie przypominała mi prawdziwej owsianki. Ok, pozostało sporo pływających płatków owsianych, ale zanurzone były one (moim zdaniem) w klasycznym bananowym jogurcie.
Smak nie był porywający. Owocowy jogurt z odrobiną ziaren owsa. “Owsiankę” zjadłem do końca, bo nie było to nic złego w smaku, ale nie było mi też przykro kiedy skończyłem. Nie była to też owsianka, jakiej się spodziewałem.
W składzie rzecz jasna nie zabrakło mleka w proszku, które jest już chyba standardem w większości jogurtów. Niestety.
Owsianka Mlekovita przechodzi więc przez bloga bez większej historii, negatywnej, czy pozytywnej. Ot był sobie produkt, który zjadłem, nie był zły, nie był wyborny, więcej nie sięgnę. Tyle. 🙂
-
7/10
-
5/10
-
3/10
dla mnie pycha 🙂 w ogóle wszystkie owsianki Mlekovity smakują rewelacyjnie 🙂
bardzo mi smakuje
Mi bardzo nie smakowała, „radioaktywny” posmak.
a ja musze przyznac, ze z checia siegam po jablko i truskawke, bardzo smaczne dla mnie 😉
Czyli nie trafiłem z tym smakiem? 🙂
Jadłam to badziewie. Ani nie powala smakiem, ani nie podchodzi pod definicję słowa „owsianka”. Współczuję, że trafił Ci się taki niesympatyczny produkt do testowania 😛
Ciężkie jest życie Pana Testera 🙂