Kiedyś byłem prawdziwym pożeraczem chipsów. Później mi przeszło, wszystkie zaczęły smakować tak samo i nie był to dobry smak. Jakiś czas temu zasmakowałem chipsów Lay’s Wasabi i były one zupełnie inne. Najostrzejsze jakie jadłem, ale jednocześnie chyba pierwsze które miały smak tego czego miały. Kilka dni temu, przechodząc się po Biedronce natknąłem się na 2 razy tańszy zamiennik tych chipsów. Top Chips Tasty o smaku Hot Wasabi za 2,29zł.
Otworzyłem, paczkę, chipsy wyglądały ok. Spróbowałem… smakują identycznie! Silny smak wasabi, który znałem z Laysów. Zjadłem całą paczkę (nie jestem z tego dumny) i właśnie to dało mi do myślenia. Jedząc wersję by Lays nigdy nie zjadłem całej paczki, nie z powodu tego, że przerażała mnie ilość kalorii, tylko z powodu tego, że w połowie oczy wychodziły mi z orbit a co kilka chipsów musiałem sięgać po chusteczki bo ostrość wasabi działała na mnie jak dobra inhalacja (przysięgam, że jakiś czas temu, lekarz zapisał mi na recepcie acatar i Lay’s wasabi).
Czy to dobrze, że Lay’s są takie ostre? Nie wiem. Może nie. W każdym razie Biedronkowa wersja ma moim zdaniem identyczny smak (nie jest on wybrakowany i mało wyrazisty jak to często bywa w tańszych wersjach chipsów) ale brakuje mi w nim właśnie tego ognia. Nie twierdzę, że Top Chips Wasabi nie są ostre. Są bardzo ostre i szczerze mówiąc nie zdziwię się, jeśli wiele osób wybierze je zamiast Lay’s bo będą smakowały dobrze a przy okazji ryzyko wypalenia kubków smakowych będzie całkiem niewielkie, ale jednak kiedy kupuję najostrzejsze z ostrych Chipsów to spodziewam się, że w moich ustach rozszaleje się piekło. Szykuję wiadro jogurtu, nakładam okulary ochronne i wcinam,w przypadku Top Chips nie ma takiej potrzeby, wasabi z Biedronki można jeść w regularnym domowym dresie bez przygotowań i martwi mnie trochę to, że uznaję to za minus.
Tyle porównania z moimi ulubionymi chipsami, jednak jeśli spojrzeć na nie jak na chipsy za 2zł z Biedronki to Top Chips Wasabi są fajną opcją na małą imprezową przekąskę, bo mimo niskiej ceny chipsy wyróżniają się smakiem i są niezłej jakości… czego chcieć więcej?
A jeśli dla kogoś są to zbyt intensywne klimaty to proponuję spróbować tych smaków Chipsletten, są bardzo delikatne :).
Macie jakieś swoje ulubione smaki? Chętnie przetestuję :).
A jeśli chcesz dowiadywać się jak smakują i czy warto kupić produkty z polskich marketów jako pierwszy/pierwsza to zapraszam do śledzenia Facebooka lub Google+ :).
-
8/10
-
7/10
-
7/10
Pamiętam, kupiłem je, po jednym chipsie poleciały do kosza. Zapach był nie do zniesienia. Do tej pory najgorsze top chipsy i ogólnie chipsy jakie jadłem.
Najostrzejsze jakie jadłem to Wasabi Chio Chips. Miałem je okazje kosztować tylko raz za granicą. Same chipsy miały bardzo intensywny zielony kolor, a ostre były tak, że jednego ciężko było na raz zjeść. Lay’s się chowa. Ale to było już ze 4 lata temu i nigdzie nie mogę ich znaleźć od tego czasu
Nie znam ich, ale narobiłeś smaka człowieku 🙂
Po paprykowych LAYS mi bardziej lzy leca niz po tych gownianych bez smaku TOP…. HOOT wasabi porazka…
Spróbuj Wasabi od Lays, są naprawdę ostre :).
Lubiłam kiedyś Top Chipsy 😛 od dłuższego czasu nie jem chipsów wcale, bo wyznaję życie „fit”, ale pamietam ze smakowaly 😉
hmmm… nie jem chipsów na co dzień w ogóle-jakoś przeraża mnie skład, który notabene jest dużo lepszy w Lays’ach niż wlaśnie w tych chipsach.. Zwróciłeś uwagę? 🙂
W przypadku chipsów wolę nie spoglądać na skład i wartości odżywcze :).
a jadles kiedys normalne wasabi?
Tak i lubię :).
Mnie nie zachwyciły, cena kusi ale smak to jednak nie jest to.
W sensie nie lubisz wasabi czy tylko tego z biedronkowych chipsów? Wasabi jest dość specyficzne niestety (lub stety) :).
Widzę, że to coś dla mnie. Dawno nie jadłam czipsów. Dzięki temu postowi popłynęła mi ślinka i chyba przy najbliższej okazji je kupię. 😀
Ehh, co ten blog robi z ludźmi. Koniecznie odwiedzaj go codziennie. Kiedy pojawi się recenzja czegoś bardzo dietetycznego musisz napisać coś podobnego bo będę miał wyrzuty sumienia :).
Jak dla mnie zbyt duże stężenie chrzanu na centymetr kwadratowy :).
zgadzam się, jeszcze nie zjadłem lay’sów bez łez 🙂
Dokładnie. OGIEŃ!!!