Można powiedzieć, że sezon lodowy już zakończony, ale właściwie po co kończyć, skoro nie trzeba. Zanim w lodówkach marketowych zacznie się posucha lodowa postanowiłem sięgnąć po kolejne. Tym razem padło na Lidlowe lody karmelowo-czekoladowe z tygodnia amerykańskiego, choć nie wiem czy czasem nie ma ich w stałej ofercie (albo sprzedają się bardzo słabo bo u mnie dostępne są już od jakiegoś czasu, a przecież od tygodnia amerykańskiego już trochę minęło ;)).
Było już tutaj trochę lodów z oferty amerykańskiej Lidla: niedawno Cheeky Caramel, czy takie klasyki jak lody o smaku masła orzechowego czy Cookie Dough. Trzeba przyznać, że wszystkie nawet jeśli nie były wybitne to przynajmniej bardzo dobre. Byłem więc dobrej myśli jeśli chodzi o lody Mcennedy (czyli Lidlowej marki do sygnowania produktów „amerykańskich”).
Cena 8,99zł (chyba, poprawcie mnie jeśli cena jest inna, bo piszę z pamięci) to standard, choć trzeba zaznaczyć, że tutaj opakowanie jest prawie 20% mniejsze niż w przypadku wymionych wyżej.
Jak widać, lody te nie są mieszanką smaków a po prostu dwiema osobnymi warstwami w jednym pudełku. A na dokładkę przez środek biegnie solidna warstwa karmelu.
Zacznę od plusów. Lody czekoladowe, naprawdę solidne, czuć mocno gorzką czekoladę, nie są przesłodzone (dobre takie, nie za słodkie hue hue) no i z naprawdę dużymi kawałkami czekolady w sporych ilościach. Po prostu niezłej jakości czekoladowe lody. 😉
Drugą część stanowią lody karmelowe. I tutaj trochę możecie się zdziwić jeśli preferujecie lody z bardzo wyrazistym smakiem, bowiem przez jakieś pół opakowania byłem przekonany, że jem lody śmietankowe. Karmel w ich smaku jest naprawdę delikatny.
Wiadomo jednak, że nie ma tego złego, czego nie może naprawić duża ilość ciągnącego się karmelu, prawda? No cóż, chciałbym powiedzieć, że stało się tak w tym przypadku, niestety spora ilość karmelu tutaj była, ale z całą pewnością nie był on ciągnący się. Szczerze mówiąc nie wiem co to było, konsystencja była dość dziwna. Bardziej mocno rozpuszczonej galaretki niż karmelu.
Niemniej smak pozostał, ale niesmak pozostał (tak, to zdanie miało tak brzmieć, jestem z niego dumny).
Jak wypada całość? Cytując klasyka – no tak średnio bym powiedział. Same lody niezłej jakości, karmel skopany po całości i jest po prostu przyzwoicie, jednak z poczuciem, że te lody są zupełnie bez sensu, skoro w tym samym sklepie za te same pieniądze można dostać podobne smaki wykonane znacznie lepiej. 😉
Pan Tester
Lidl
-
8/10
-
7/10
-
6.5/10
Za to cynamonowe są całkiem spoko 😉
Serio? Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby inne smaki tych lodów reprezentowały jakikolwiek poziom, bo właśnie zakupiłem McEnnedy o smaku sernika z malinami, i są to zdecydowanie najgorsze lody, jakie jadłem w życiu.
Zero aromatu, na opakowaniu intensywne kolory a po otwarciu opakowania lody są blade, i taki sam jest też smak…. malina nie smakuje maliną, tylko jak woda po płukaniu szklanki, w której może kiedyś stał malinowy kompot, może…. To samo tyczy się „Sernika”…. zwykła śmietanka, zero Jakiegokolwiek posmaku… kpina, nie wierzę żeby ktokolwiek z własnej woli kupił to ponownie.
czy już od kilku testów przerzuciliście się na słodycze?? co do pani we vlogu, wiele pracy aby wyglądało naturalnie, ale życzę powodzenia, gdzie jest mięcho i inne normalne testy jedzonka 😀
a ja czekam na jakąś recenzję Ben & Jerry’s <3
Te lody to podróbka Ben & Jerry’s Karamel Sutra, których nie ma w Polsce. To jest chyba mój ulubiony smak B&J, więc muszę tej podróbki spróbować 🙂