Grand Panna Cotta [test i opinie]

Mam nadzieję, że u was również sezon na lody trwa przez cały rok. Należę do frakcji optującej za lodami czekoladowymi, ewentualnie waniliowymi/śmietankowymi, z dużą ilością dodatków, najchętniej w postaci karmelu, czekolady, ciastek. Lody Grand Panna Cotta nie wydały mi się więc zbyt pociągającym wyborem, ale pozory czasem mylą.

Grand Panna Cotta to, jak zapewnia nas producent, śmietankowe lody z musem malinowym. Właściwie mogę stwierdzić, że to prawda. Myślałem jednak, że owoce w tym deserze będą odgrywały ważną rolę, a okazało się, że stanowią tylko mały dodatek. Skład produktu to potwierdza: mus malinowy to tylko 9% całości.

Lody Panna Cotta to w ponad 90%… zwykłe lody śmietankowe. Nie będę się tutaj rozwodził nad ich smakiem, bo to nic porywającego, ale na tej płaszczyźnie jest co najmniej solidnie i śmietankowa baza bardzo mi smakowała.

Malinowy mus, poza faktem, że jest go raczej niewiele, nie zachwycił mnie. Wyobrażenie prawdziwej Panna Cotty przywoływało obrazy lekkich owoców, w sosie o konsystencji syropu. Tutaj mamy do czynienia raczej z czymś w rodzaju przecieru owocowego. Po zmrożeniu efekt moim zdaniem jest nieciekawy. Walory smakowe mało wyraziste, nie czułem specjalnie tych malin.

Szczerze mówiąc, dużo chętniej kupiłbym lody Grand w wersji śmietankowej, bez malinowych udziwnień. Dodając na górę własne owoce, byłbym pewnie znacznie bliżej czegoś, co można nazwać lodową wersją Panna Cotty.

Sporym plusem jest tu na pewno cena. Ponad litrowe opakowanie produktu firmy Koral (dokładnie 1080ml) kosztowało niecałe 8zł. Pewnie jeszcze sięgnę, ale Panna Cottę zostawiam dla innych, bo mnie niczym nie zachwyciła.

Pan Tester.

Podobne tematy:

Deser a’la Panna Cotta z Biedronki [test i opinie] Carte D’or Cheesecake [test i opinie] Desery Grand Dessert – Choc Noir i Milchreis Magnificent Premium: Nowe Rożki z Biedronki