Na wstępie, okazało się, że wczorajszy test pizzy z Lidla tak poszalał w sieci, że prawie nigdzie nie można już jej dostać. Przepraszam :). Przy następnym tygodniu włoskim będziemy musieli zrobić małe zapasy drodzy czytelnicy :). Dziś natomiast coś idealnego na upalny weekend, który trwa: cola z Biedronki o smaku mięty.
Jak już wspominałem kilka razy wielkim fanem mięty nie jestem, ale w niektórych napojach i słodyczach lubię. Jestem za to fanem (no, może za wiele powiedziane, ale zwolennikiem) coli z Biedronki. Moim zdaniem bardzo dobry stosunek ceny do jakości.
W ofercie oprócz miętowej coli jest jeszcze wiśniowa, a być może niektórzy pamiętają, ale w poprzednim sezonie testowałem także colę waniliową.
Do sedna. Miętowa cola pachnie moim zdaniem bardzo źle. Aromat jak z miętowych preparatów do oklepywania na noc przy przeziębieniu (swoją drogą najgorsze tortury za dziecka :)). Smak na całe szczęście już znacznie, znacznie lepszy.
Aromat jest raczej średnio naturalny, ale dodaje fajnej orzeźwiającej nuty do bardzo przecież słodkiej coli. Dla mnie jednak miętowa cola była bardzo… ziołowa. Cały czas pijąc ten napój miałem w głowie silne skojarzenie do Kofoli. Co prawda zupełnie inny smak niż w czeskim hitowym napoju, ale nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że mam tu do czynienia z czymś podobnej kategorii.
No i teraz podobnie jak w przypadku Kofoli ten napój pewnie znajdzie wielu zwolenników, ale też wielu nie sięgnie po niego kolejny raz. Typowy specyficzny produkt. Ja raczej nie wrócę, bo jednak moim zdaniem zrobiony zbyt zero jedynkowo. Brak tu wyczucia z miętowym aromatem, brak pomysłu jak to połączyć. Natomiast bardzo chętnie sprawdzę colę z liściem lub dwoma świeżej mięty, bo jakoś nigdy nie miałem okazji stworzyć tak banalnego połączenia.
Pan Tester
Biedronka
-
9/10
-
4/10
-
5/10
Kupiłam ostatnio z ciekawości, po prostu nie wyobrażałam sobie tego smaku. Ale że miętę lubię, to się 'szarpnęłam’ na tę butelkę 😉 no i mi smakowała, nie była klasycznie zbyt słodka, jak jeszcze spotkam to kupię 🙂
Melduję przeczytanie testu 🙂 W sumie mnie też nigdy nie wpadło by do Coli dodać liść mięty. Kiedyś w książce jakiejśczytałem o drinku by dodać mleka do coli, ale mi się ścieło chyba 😐
Lepsza jest Cola z limonką z tej samej serii, spróbuj 😉
Zapomniałem dodać, w Kauflandzie widziałem wczoraj Hoop Colę o smaku kokosowym, ja nie lubię ale może Ty spróbujesz i ocenisz, w końcu to niespotykane połączenie
Limonkę coś musiałem przegapić. Kokos brzmi intrygująco, choć niekoniecznie dla mnie bo też nie przepadam 🙂
Również nie przepadam za kokosem,aczkolwiek smak tej coli trafił do mnie aż za bardzo 😉
Limonkę piłem jak były w 2 litrowych butelkach, nie wiem czy w tych małych też są, ale z tych dwóch smakowała mi lepiej niż miętowa.
Cola biedrowa jest nie do wypicia tak samo jak hoop cola choć wersja zimowa pomarancz z cynamonem udana o dziwo. z podrób coca coli kubie tesco cole k-classic z kaufa freeway z lidla ok i aldi cola smaczna rowniez. moze test coli marek własnych? mi w coli ze stonki przeszkadza dziwny posmak po wypiciu
Mi właśnie hoop/biedronka smakuje. 🙂 Co do testu zobaczymy, robiłem już pierwsze przymiarki do podobnego ale odnośnie sprite, muszę do tego wrócić 🙂
Potwieram Freewaya z Lidla, jedyna Cola którą kupuję. W moim przypadku wybieram zawsze wersję light i lidlowska zdecydowanie jest najmniej chemiczna, generalnie trzyma jako taki poziom.
tego nawet za doplata bym nie wypila 😉
ps.ja tez cole z biedry lubie- tania i smak spoko (juz nawet coca cola R jakos nie smakuje 😉
No, choć w ostatnim czasie i tak dość znacznie podrożała ta cola z biedronki chyba. Pamiętam, że swego czasu 2l kosztowało 1,99zł i jeszcze dość regularnie były promocje w stylu 1,49zł 🙂
racja-ale i tak mniej niz oryginal 😉
Dobra żeby się odrdzewic.
Jeśli ktoś odważny to niech pije ja mogę nia najwyzej sedes odkamienic.
Też się staram ograniczać ostatnio, ale nie jest łatwo 😛