Jako że przez cały tydzień nie byłem w stanie wyjść z domu i osobiście udać się na zakupy to testowanie nowych ofert w ostatnich dniach było bardzo ubogie. Właściwie to ograniczyło się w moim przypadku do jednego produktu: lodów o smaku zielonej herbaty z Lidla.
Właściwie nie są to lody a sorbet o smaku zielonej herbaty. Czy to może się udać? Moim skromnym zdaniem nie, ale o tym za chwilę. 😉
Lody o smaku zielonej herbaty to oczywiście produkt w ramach „Tygodnia Azjatyckiego” w Lidlu. Oprócz zielonej herbaty na półkach jeszcze kilka innych osobliwych smaków jak sezam czy… fasola. Cóż być może sprawdzę je w kolejnej edycji.
Cena lodów i sorbetów z tygodnia azjatyckiego została ustawiona na całkiem przyzwoitym poziomie – 6,49zł za 500ml (w przeciwieństwie do lodów z tygodnia amerykańskiego: z masłem orzechowym, migdałami, czy ciasteczkowych których cena mam wrażenie rośnie i bynajmniej nie idzie to w parze ze wzrostem jakości 🙁 ).
Ok, teraz ważne zdanie, hejterzy się skupiajo mocno: moim zdaniem to jeden z tych produktów (których było już kilka na blogu, pamiętacie Kofolę albo Kinnie ;)) które można pokochać albo znienawidzić. Tertium non datur. Trzeciej opcji nie ma.
Pech chciał, że akurat wylądowałem tym razem w tej drugiej grupie, ale jestem przekonany, że w komentarzach znajdzie się ktoś komu lody o smaku zielonej herbaty smakowały i pewnie wymieni Wam ich walory. 😉
Nadmienię także w tym miejscu, że nie jestem wielkim fanem zielonej herbaty. Właściwie żadnej herbaty. Nie wiem jak powinna smakować dobra zielona herbata, bo jedyne które piłem to te instant i w wersji ice tea. Ale jeśli smakuje tak jak testowane dziś lody z lidla to znaczy, że jest gorzka i mało przyjemna w smaku. 😛
Tak całkiem serio, daję dla Lidla kilka punktów na plus za to, że udało się to w miarę ubrać w smak herbaty, jednak można pewnie było zrobić to lepiej. Po pierwsze sorbet ten ma mega dziwną i moim zdaniem nieprzyjemną „mączną” strukturę. Nie wiem jak ją opisać, ale mnie nieco zniechęca.
Po drugie kolor jest fatalny. Serio, je się wzrokiem podobnież, więc tutaj lepiej zamknijcie oczy. 😀
Po trzecie ten smak, gorzki, cierpki z herbacianymi nutami w tle. Szczerze trudno mi sobie wyobrazić jak zjeść więcej niż kilka łyżeczek tego, bo całość pozostawia mało przyjemne wrażenie dla mnie.
Z drugiej strony moja dziewczyna uznała, że to ciekawa propozycja smakowa. Well… chyba niestety nie dam Wam tym razem jednoznacznej odpowiedzi.
PS: Czy ktoś z Was próbował innych smaków z tej serii? Warto?
Pan Tester
Lidl
-
9/10
-
7/10
-
2/10
a widzisz, moje ulubione! mączna struktura, to azjatycka cecha-jak mochi wiadomo. idealne!
Przy okazji następnej edycji polecam porównać smak fasoli azuki z truskawkowym sernikiem od Häagen-Dazs. Według mnie lody te są bardzo podobne.
przetestujesz pizze Feliciana od dr oetkera?
Ja kupiłem smak wasabi i zwymiotowałem po sekundzie. Nigdy w życiu nie jadłem nic tak obrzydliwego. Próbowałem również czarnego sezamu, taki bardzo średni dałbym ocenę 4/10.
uwielbiam herbatę. zielona to jeden z moich faworytów. ale te lody w smaku to sam cukier. jak ktoś słodzi zielona herbate to mu posmakuje..
wciągałem, zgadzam się, przeciętne ale trzeba spróbować
Jestem opcją trzecią, w małych ilościach te lody były dla mnie spoko, choć bez szału. Ale jak przyszło co do czego, to resztka wylądowała niedojedzona w koszu (po zakupie kilka razu jadłam po kilka łyżek, potem zapomniałam o nich i jakieś pół roku leżały nieruszane w zamrażarce). Drugi raz nie kupię, ale jakby mnie ktos poczęstował, to bym zjadła.