Gastronomiczne lenistwo jest ostatnio porażające, na sklepowych półkach znajdziemy już gotowe sosy w proszku a’la carbonara, mimo, że przygotowanie domowego nie może być już chyba tańsze i szybsze. Sosy pomidorowe to już nieco więcej roboty, a uzyskanie właściwego smaku nie jest takie proste, dlatego w porywach jestem w stanie zrozumieć popularność wersji ze słoika. Jednak solidny sos Napoli, to chyba nie lada wyzwanie dla producentów, bo nie zdarzyło mi się zjeść jeszcze czegoś naprawdę dobrego i zbliżonego do oryginału. Sos spaghetti Dawtona miał więc trudne zadanie, ale wyszedłem z założenia, że jeśli gdzieś tam istnieje dobry gotowiec, to muszę wypróbować je wszystkie.
Jako, że zazwyczaj sos pomidorowy przygotowuję bez pomocy tego typu produktów, to przy półce z sosami do spaghetti spędziłem dobre 10 minut, chcąc rozeznać się w aktualnej sytuacji. Czytałem skład i nie mogłem niczego wybrać. Na początek padło na Dawtonę, choć to tylko 15 procent koncentratu pomidorowego, trochę cebuli, reszta to magia, ale przynajmniej było stosunkowo tanio, 3,59zł za 550ml produktu, no i reszta stawki wcale nie świeciła lepszym przykładem.
Producent informuje nas, że jest to sos pomidorowo-śmietanowy. Kolor rzeczywiście jest pomarańczowy, a nie czerwony. Po otwarciu słoika spodziewałem się lekko galaretowatej konsystencji, która jest standardem w gotowych sosach do spaghetti, a której tak bardzo nienawidzę. Dawtona jednak miło zaskakuje pod tym względem, bo w środku znajdziemy raczej coś w rodzaju przecieru.
Smak również jest inny, niż się spodziewałem. Nie jest tak zły jak myślałem, ale nie jest też taki jaki być powinien. Przez chwilę miałem wrażenie, że jem dziwną wersję przecieru marchewkowego dla bobasów. Nie byłoby to takie złe, ale później do głosu dochodzi reszta smaku, kwaskowata w ten charakterystyczny (nieprzyjemny) sposób znany z niektórych sosów ze słoika. Całość jest bardzo mało wyrazista. Jemy coś mokrego, kwaskowatego, lekko mącznego z dalekim posmakiem warzyw w tle, i to tyle.
Spodziewałem się katastrofy, nie było jej, bo Dawtona była zjadliwa, ale zupełnie bez charakteru, bez wszystkich charakterystycznych smaków jakie powinna reprezentować. Zero wyczuwalnych ziół, zero przypraw. Jeśli dodać do tego trochę składników, to może coś z tego będzie, tylko mija się to chyba z celem, bo z założenia takie dania mają być przede wszystkim szybkie.
Jeśli znacie jakieś dobre gotowe sosy do makaronów, dajcie znać w komentarzach.
Pan Tester
-
8/10
-
4/10
-
5/10
najlepszy z biedroneczki!!!
Bardzo nie dobry sos, nie polecam!
Może późno to napisze, ale jeśli chodzi o gotowy sos do makaronu to mogę polecić sos Combino z mięsem, z Lidla. Testowany na paru blogach i zawsze na plus, a dla mnie najlepszy sos.
http://nadom.pl.ua/published/publicdata/USER1010SHOP/attachments/SC/products_pictures/sous-combino-alla-bolognese-420g_enl.jpg
Dzięki, sprawdzę go :).
są całkiem spoko i kosztują 4zł tylko
Co prawda nie na temat ale mieszkankanadbiedronkowa informuje ze: jest fajowa tarta z cukinia i serem kozim w biedrze i ciekawe nowe sałatki (odradzam z fasola bo zalatuje glownie ziemniakami 😉
Czasami jadam sos meksykański z łowicza, czuć trochę sztuczność, ale ujdzie w tłumie
kiedyś jadłam całkiem niezły sos napoli ze słoika, jakiejś włoskiej marki (może barilla), nie pamiętam dokładnie jakiej. Także ogólnie są dobre sosy, ale nie wiedzieć czemu w sklepach zazwyczaj są same przeciętne.
Natknąłem się niedawno w internecie na sosy Barilla i są w planach do testowania, tylko coś ostatnio nie mogę się na nie natknąć w sklepie :). Szczególnie Arrabbiata, pecorino, ricotta i cukiniowy. Mają trochę ciekawych sosów w ofercie, ale jak wypadną smakowo to się dopiero okaże :).
I nie oszukujmy się, nie dostaniemy pół litrowy słoik dobrego sosu za 3zł :). Cudów nie ma.
barilla jest całkiem spoko, swoje kosztuje, ale nie warto kupować tych tanich sosów bo to do niczego nie jest podobne, więc albo trzeba zapłacić albo poświęcić trochę czasu i zrobić samemu.
a ja jadłam kupe z kawałkami mięsa z psa i było smaczne całkiem
ciężko o jakikolwiek dobry sos do makaronu, przynajmniej ja nie spotkałem
Moim zdaniem z Knorra są nienajgorsze,szczególnie Toscana 🙂
Może przetestuję, choć trochę strach 🙂