Tydzień azjatycki w Lidlu to nie tylko interesujące smaki tortilla chips, ale także ciekawe „uliczne żarcie”, prosto z zamrażarki. Moim zdaniem pomysł na gotowe sajgonki z kurczakiem bardzo dobry. Osobiście lubię, ale proces przygotowywania takiej przekąski nie napawa optymizmem, więc być może to ciekawa alternatywa.
Lidl sprzedaje swoje sajgonki w dwóch wersjach zarówno jeśli idzie o rozmiar jak i farsz. Zdecydowałem się na duże sajgonki (4 sztuki w paczce) z kurczakiem. Sajgonki to coś takiego czego nie sposób nie lubić: ryżowe naleśniki, mięsno-warzywny farsz (lub tylko warzywny) i smażenie na głębokim oleju… i jak to zepsuć?
Ano można, bo po wyjęciu z opakowania okazuje się, że Lidl zamiast papieru ryżowego zaserwował nam… krokiety. Standardowe ciasto naleśnikowe, to nie to czego oczekiwałem. Dobrze, że przynajmniej jest cienkie.
Po usmażeniu okazuje się jednak, że to zwykłe naleśnikowe ciasto jest bardzo fajne w smaku. Nie nasiąka jakoś bardzo tłuszczem ze smażenia, jest naprawdę bardzo cienkie a farszu jest dużo. Jeśli już przy farszu jesteśmy, to ilościowo jest ok, co do smaku mam trochę zastrzeżeń. Niby jest poprawnie, dużo warzyw, mniej kurczaka ale trochę go tam jest. Brakuje jednak gdzieś kierunku w którym smak sajgonek z Lidla idzie. Brak charakterystycznych przypraw, brak wyrazu.
Nie wiem jak to ocenić. Produkt poprawny, smaczny i do zjedzenia, ale ani to nie ma azjatyckiego charakteru, ani nie jest specjalnie tanie (7,99). Ot niezły naleśnik z warzywami i kurczakiem. Szczerze mówiąc trochę zawaliłem sprawę, bo jak się okazało, wersje mini tych sajgonek (20 sztuk za te same pieniądze) pakowane są z tego co zauważyłem w ciasto ryżowe, albo coś zdecydowanie bardziej je przypominające. Przy najbliższej edycji może spróbuję i dam znać :).
Pan Tester
Zerknijcie także do testu sajgonek z Biedronki
Lidl
-
5/10
-
6/10
-
5/10
To nie są sajgonki. To są Loempia. To ciasto MA TAKIE BYĆ. To są filipińskie loempie i maja mało wspólnego z sajgonkami w cieście ryżowym . Mimo to bardzo lubie
Wstrętne. Włąśnie usmażyłem te NALEŚNIKI! Jest to obleśne. Nigdy więcej
Nigdy nawet nie pomyśl o chęci kupienia tego świństwa. Sajgonki wyprodukowane w Holandii dla Lidla to kulinarny dramat.
Ochyda, właśnie jem. Tak niedobre, że musiałam znaleść tą stronę i wyrazić swoją opinię. Sajgonki w biedronce są lepsze niż niejeden sajgonki w Tajlandii
Springrolls a sajgonki to niestety dwie zupełnie rożne potrawy 🙁
Dla mnie są super, robione w Holandii, mogę to jeść i jeść.
Nie mogę doczekać się kiedy w Lidlu będzie tydzień azjatycki, a najlepiej miesiąc.
One chyba też często w niektórych lidlach zalegają i są przeceniane po czasie ;).
Dziś, po usłyszeniu reklamy w radiu, kupiłam sajgonki w lidlu. I co? Wielkie rozczarowanie. Ciasto naleśnikowe, a nie ryżowe, zawartość bez smaku. Żałuję zakupu. Kiedyś jadłam sajgonki w Paryżu w jakiejś azjatyckiej restauracji. Bardzo mi smakowały i kiedy spotkałam je potem w Biedronce, kupiłam bez zastanowienia i tez mi smakowały, ale nie ma ich w stałej ofercie. . Spodziewałam się, że te w Lidlu będą tak samo dobre, ale gdzie tam. Więcej ich nie kupię i nie polecam.
No dla mnie to ciasto naleśnikowe to nieporozumienie ;).
Aha, ale jeśli chodzi o sajgonki z Biedronki (też testowane na blogu) to wciąż można je kupić (wydaje mi się, że wprowadzili je na stałe, chyba, że u mnie zalegają jeszcze z ofert czasowych).
Sklad ciasta w mini sajgonkach to maka, woda, sol, czyli nieco inny niz w wiekszej wersji. Mi mini sajg warzywne robione w piekarniku b.posmakowaly. Co prawda jadlam je z domowym sosem, ktory podkrecal smak, ale moim zdaniem produkt i tak b.udany.
No to w najbliższej edycji pewnie przetestuję mini sajgonki warzywne. Jaki sos polecasz do nich? Ja optuję za czymś w rodzaju chilli+sojowy…
Sos byl klasyczny i bylo go duzo 🙂 pomidory (z puszki), czosnek, sambal oelek, oregano i bazylia.
Jakby nie było na opakowaniu jest napisane ze sajgonki są z ciasta naleśnikowego 😉
Nie jestem przekonana do takich „gotowców” 🙂 Zapewne znajdą swoich fanów ale nie będę to ja 🙂
Ogólnie nie wyglądają źle 😉 Poza tym żarówiastokolorowe opakowanie kusi 😉
Smakują też nieźle, ale zabrakło tu trochę do tego by nazwać te sajgonki bardzo dobrym gotowcem. 🙂
Ej, no przecież masz na opakowaniu napisane „z ciasta naleśnikowego”, to czego się spodziewałeś? 😀
Za kogo Ty mnie masz, że uważasz, że czytam opakowanie przed zakupem? 😀
Nie wyglądają na smaczne… wolę takie świeżutkie. 😛
sajgonki jadłam aż raz w życiu więc ciężko mi jakkolwiek je ocenić bo nie wiem czy były zrobione poprawnie czy nie, mogę jedynie wypowiedzieć się o ich smaku. jeżeli jednak o nim mowa to biorąc pod uwagę to jak wszyscy się nimi zajadają ja chyba trafiłam na kiepską restauracje bo były bardzo gumowate. pamiętam, że były też mocno przyprawione aczkolwiek w tym przypadku to nie komplement bo piekło jakie rozpętały mi w buzi zniweczyły jakiekolwiek odczucia smakowe. 😀 takie gotowce jem bardzo rzadko chyba, że to makaron ze szpinakiem w serowym sosie z lidla, który nie ma sobie równych. te natomiast jakoś mnie nie zachęcają ot zwykły naleśniczek bez szału. 😀
Te mniejsze mają takie same ciasto i trochę ciasta jest za dużo w stosunku do farszu.
Zawsze kupowałam duże sajgonki, raz trafiłam na wersje mini pierwsze 3 były okej ale już kolejne, przytłaczały tym ciastem, chociaż ono mi bardzo smakuje, fajnie złapać je w promocji za 5zł
z wołowina czy tam wieprzowiną nie polecam, bo daleko temu do nawet poprawnego mięsa.
Asia, czyli też jest ciasto naleśnikowe? Bo na opakowaniu tych mniejszych pisze że są z „delikatnego ciasta”, na tych testowanych wyżej już że „ciasto naleśnikowe”.