Kilka tygodni temu postanowiłem przetestować jogurty Jogobella w wersji Blueberry Muffin, Apple Pie oraz Cherry Muffin. Jakoś zapomniałem wrzucić ten ten, więc teraz nadrabiam.
Nie bardzo wiedziałem czego właściwie się spodziewać po jogurcie, który ma imitować ciasto, czy muffiny. Okazało się, że producent postawił na opcję dość zaskakującą, choć moim zdaniem nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa :).
Jogobella Blueberry Muffin
Moim zdaniem z testowanej trójki najsłabszym ze smaków był Blueberry Muffin. O ile jeśli mowa o standardowych smakach Jogobelli (i nie tylko) jagoda i owoce leśne to mój top, tak tutaj nie dość, że jest to mocno przesłodzona, powiedziałbym wręcz cukierkowa wersja, to w dodatku muffin to jakaś masakra.
Seria muffinowych jogurtów ma w środku coś w rodzaju ciasta. Ja osobiście miałem wrażenie jakby ktoś dodał kulki nieupieczonego ciasta, które w dodatku moczą się w jogurcie co najmniej kilku dni a całość jest tak słodka, że wyciska łzy.
Do momentu kiedy trafiłem na ten dziwny dodatek byłem skłonny uznać, że to całkiem normalny jagodowy jogurt, ale ktoś ostro pojechał po bandzie, przynajmniej moim zdaniem :).
Jogobella Cherry Muffin
Wersja wiśniowa była od jagodowej o tyle lepsza, że mniej słodka i zdecydowanie bardziej owocowa. Spore kawałki wiśni, lekko kwaskowaty posmak… i wreszcie ponownie dochodzimy do tego czegoś co w założeniu miało imitować prawdopodobnie muffina. Ponownie cały obraz tego leży i kwiczy.
Jogobella Apple Pie
No i apple pie czyli ciasto które rywalizuje o miano number one w USA chyba tylko z Brownie. Ta wersja przypadła mi do gustu najbardziej. Ciekawy, również dość słodki smak jabłka i bliżej niezidentyfikowanej mieszanki przypraw (jakiś cynamon, korzenie itd). Nie wiem czy ta ciastowa klucha była tutaj taka sama (chyba tak), w każdym razie również tutaj znacząco wpłynęła na smak całości.
Podsumowanie
Jak dla mnie pomysł na dodatek „muffinowy” był totalnie nietrafiony. Może inaczej, pomysł sam w sobie fajny, ale wykonanie to pudło. Zdecydowanie chętniej sięgnąłbym po standardową Jogobellę niż ponownie po Amerykańską limitkę.
Pan Tester
Simply
-
7/10
-
5/10
-
3/10
-
4/10
-
5/10
Kompletnie nie zgadzam się z opinią – cherry muffin i blueberry muffin to jedyne produkty jogobelli jakie kupuję właśnie z względu na te kawałki „ciasta”, dla mnie to jest przepyszne i to jedyne jogurty z „tańszych” które kupuje i nie moge się im oprzeć. Dla mnie 10/10 oby ich za szybko nie wycofali (Limited Edition)
OK spoko, szanuję zdanie. 😉
Najlepsza była ta, której tu nie ma – mandarynkowa.
Każdy z tych kubeczków jadłam po kilkanaście razy na przestrzeni ostatnich wielu miesięcy i nadal nie potrafię wskazać faworyta. 😀 wszystko zależy od ochoty na: ,,słodkie”. Początkowo wariant apple smakował mi najmniej, a teraz to mój faworyt. Zgadzam się, że jagoda jest obrzydliwie mocno słodka, ale i tak stawiam ją raczej przed wiśnią, która dla mnie jest kompletnie bez wyrazu. Mandarynka przez długi czas była dla mnie najlepsza, ale chyba teraz właśnie z tego powodu, że mi się przejadła rzadko ją kupuje. Moim zdaniem one faktycznie mają coś z ,,sernika” lub ,,muffinki”. Najbardziej to widać w wariancie mandarynki, rzeczywiście smak przypomina sernik. Przez długi czas też uważałam te jogurty za mocno przesłodzone, ale naprawdę świetne, potem jednak spróbowałam wersji panna cotta truskawka i jagoda i te są moim zdaniem o wiele lepsze – delikatniejsze mimo iż konsystencja bardziej gęsta i nie takie słodkie. Truskawkowa smakuje niemalże jak lody o ile jest dobrze schłodzona, a jagoda to naprawdę jagoda. 🙂 A może by tak test tych nowych jogobelli, które mają imitować owoce ogrodu? Mam nawet swojego faworyta – wersja truskawka z porzeczką smakująca jak landrynki. 😀
Czemu nie. Poszukam ich :).
piątka! Mi też najbardziej smakowała szarlotkowa, a najmniej muffinkowe 🙂 A gdzie o smaku sernika podziała się jogobella? 😀 Wszystkie takie se, tak jak mówisz lepiej kupić zwykłą jogobelle 🙂
Tej wersji jakoś nie dostałem, ale skoro twierdzisz, że podobna smakowo, to nawet nie będę specjalnie się za nią rozglądał :).
Mi chyba najbardziej smakował sernik z tego co pamiętam, ale to było tak dawno temu~~ Jagody nawet nie brałam i słusznie jak widać 🙂
znaczy była smaczniejsza od muffinek moim zdaniem, a gorsza od szarlotki, taka se 🙂