Szczerze mówiąc nie zwracałem uwagi na pączki aka donuty z Biedronki (zdjęcie tytułowe ich nie przedstawia ;)) będąc tam setki razy. Jakoś te słodkie wypieki z marketów mnie nie pociągają, bo zazwyczaj wypadają sztucznie do bólu.
W każdym razie ostatnio zobaczyłem w gazetce, że zrobili na nie promocje i nie że skusiła mnie moja cebula tak bardzo, ale po prostu uświadomiłem sobie, że mają tych donutów tam naprawdę kilka ;). Postanowiłem więc zrobić konfrontację wszystkich dostępnych, ale jako, że promocja okazała się tak dobra, że wiele smaków zostało wymiecionych to robię innowacyjny wpis, który będę uzupełniał na raty ;).
Przy moich ograniczonych zasobach czasowych uznałem, że takie wpisy, a szczególnie konfrontacje, będą lepsze niż nie robienie ich wcale (mam rozpoczęte „w notesie” chyba z 5 konfrontacji ale wciąż nie mam czasu zrobić ich do końca ;)).
Udało mi się kupić dwa smaki donutów (te z nadzieniem, które mają wyższą cenę) więc dziś własnie one, o kolejne będę uzupełniał wkrótce ;).
Donut a’la panna cotta z Biedronki
Tego donuta kupiłem w Biedronce za 99 groszy w promocji i żałuję każdego z nich ;). W standardowej cenie (1,49) żałowałbym 33% bardziej.
Donut a’la panna cotta był uosobieniem tego o czym pisałem powyżej w kwestii słodkich wypieków z marketów, sztuczny do bólu, nieciekawy i po prostu słaby.
Na plus jedynie podstawy, czyli sam donut (nie żeby były one jakoś naturalne specjalnie, ale był ok) i gruba polewa. Ta ostatnia na plus jedynie w kategorii swojej struktury, bo smakowo to mało śmieszny słodki ulep.
Środek… dla mnie brak słów, najniższej jakości dżem niewiadomego do końca smaku w dodatku w miernych ilościach (na zdjęciu trafiło mi się, że akurat był farsz, ale dalej było już z tym gorzej), choć chyba uznam to za plus w tym wypadku.
Donut z nadzieniem orzechowym
Zupełne przeciwieństwo tego co powyżej, moim zdaniem jak na donuta z Biedronki to naprawdę daje radę. Cena taka sama jak powyżej niecała złotówka w obecnej promocji i 50 groszy więcej w standardzie.
Mam tutaj polewę czekoladową/orzechową i naprawdę solidną dawkę kawałków orzechów wykorzystanych jako posypka. Już one grają tutaj fajnie smakowo i jeśli chodzi o strukturę (coś chrupie = plus) i smak.
W środku „farszu” nie dość że znacznie więcej niż u konkurenta powyżej to jeszcze znaaacznie smaczniej. Myślę, że można tu mówić o czymś w stylu nieco bardziej deserowej wersji nutelli. Naprawdę nieźle.
Powiem szczerze, że o ile donuta a’la panna cotta będę omijał szerokim łukiem, tak po tego z nadzieniem orzechowym sięgnę pewnie od czasu do czasu ;).
Donut z cukrem
Trudno napisać o tej wersji coś ciekawego. To klasyczny donut obsypany cukrem. W smaku dobry, ale o ile nie jecie go w domu siedząc w dresie to raczej nie polecam, ciężko zrobić to estetycznie, cukier jest wszędzie ;).
Donut z Biedronki z czekoladą
Biedronkowe pączki w polewie czekoladowej są naprawdę niezłe. Warstwa polewy jest naprawdę solidna. W smaku nie jest źle. Prawdopodobnie nie będzie to najlepsza czekolada Waszego życia, ale nie jest to też słodki do bólu ulepek ;).
Ogólnie wersja do polecenia.
Donut z posypką cukierkową
Cóż wygląda to świetnie, ale smakowo takie „cukierki” moim zdaniem nie wnoszą absolutnie nic. Trochę to chrupie pod zębami, pewnie jest słodkie, choć trudno stwierdzić, bo i całość tego produktu jest zdecydowanie bardzo słodka, ale trudno powiedzieć coś więcej. W środku prawdopodobnie to samo co w wersji a’la panna cotta.
Fajnie to wygląda na stole, ale w ofercie znajdziecie smaczniejsze wersje.
Donut Oreo z Biedronki
Rzecz jasna jako fan Oreo liczyłem, że donut o tym smaku zmiecie konkurencję. Jedyny w ofercie, który wykonany został z ciemnego ciasta. Na wierzchu sporo ciasteczek Oreo… ale jeśli mam być szczery to tutaj zakończyłbym wymianę plusów.
Donut Oreo po pierwsze okazał się dość… suchy. Miałem wrażenie, że w porównaniu do standardowych wersji donut przeleżał w sklepie dobre 2-3 dni (a tak nie było, bowiem wziąłem go kilka minut po tym jak został wyłożony, bo znikały one bardzo szybko).
Po drugie ciasteczka Oreo nie chrupały, nie czułem w nich charakterystycznego posmaki Oreo… słabo. No i ten krem na wierzchu i w środku. Nie wiem co to było, chyba miało odwzorowywać środek klasycznych Oreo, ale komuś wybitnie to nie poszło. Poza faktem, że było słodkie w sztuczny sposób to nie czułem nic ;).
Moim zdaniem nie warto, szczególnie, że jego cena jest znacznie wyższa niż donutów ze stałej oferty (1,99).
Pan Tester
Biedronka
-
2/10
-
8/10
-
6/10
-
7/10
-
4/10
-
3/10
Czekam na recenzje płynów hamulcowych. Muszą byc wyśmienite
Ja tam lubię donuty z Biedry. Btw w tym pierwszym jest dużo nadzienia, z tego co pamiętam to na zmianę z tamtym jest jakieś białe nadzienie. Dlatego też na początku mi się wydawało „halo gdzie nadzienie” ale było, po prostu na przemian białe i różowe
Znasz się gościu jak pies na kocim drapaku…
Chłopie to NIE OREO jak byś czytał co jest na serwetce lub opakowaniu nie wiem jak to nazwać… przejdę do rzeczy to donut o smaku ciastek A NIE OREO
Dla mnie najlepszy donut z czekoladą :3
I z cukrem też lubię.
Niestety od jakiegoś miesiąca xzy dwóch ciasto jest twarde i suche. Przypomina przeleżała bułkę jeden dzień polana czekolada. Poczatkowo myślałem że się przejadlem ale gdy w Lidlu kupiłem to niebo a ziemia. Możliwe też że to problem lokalnego podwykonawcy gowno-piekarni w wielkopolsce
Dzisiaj kupiłem na próbę i jest poprawa. Wszystko smakuje jak poprzednio
Zgadzam sie z opinią. Najlepsze i najzdrowsze są oponki z cukrem, potem orzech i paski. Śmieszne jest, ze paski są lepsze niz z czeko Wedel w innym sklepie. A jest tez don Milka, który nie jest tak wściekle słodki i ma tylko czeko na wierzchu a w środku nie. Ten z wedlową ma chyba niepotrzebnie nadzienie czekoladowe prócz kuwertury czeko. Przez to jest cięzki w smaku. Ale opo w paski mają kuwerture i nadzienie, a nie są za słodkie.
Donut „oreo” z biedronki nazywa się donut cookie a nie „oreo” więc teoretycznie wcale nie musi smakować jak wspomniane przez Ciebie ciasteczka:)
Wydaje mi się, że jednak w momencie testu reklamowano go oficjalnie jako Oreo i taki sam był sprzedawany też np. w Żabce. 😉
Dokładnie, najpierw reklamowali go jako donut oreo, a potem przemianowali na cookie.
Piszę tu swoją recenzje donuta z Biedronki (bo z Żabki jeszcze nie jadłam) 🙂 Nie minęły nawet dwa dni, kiedy to moja koleżanka odwiedziła mnie i moje współlokatorki w mieszkaniu Norwida, przynosząc ze sobą słodką niespodziankę. Okazało się to prawdziwą ucztą dla naszych kubków smakowych. Justynka przyniosła nam po jednym donucie (czyli aż 6) imitującym ciasteczka Oreo. Na początku byłam sceptycznie nastawiona do wyżej wymienionych słodkości, ale już po pierwszym kęsie moje zdanie zmieniło się o 360 stopni. Wyszło na to, że każdemu z nas donuty te smakowały niczym ambrozja, jakby sam Zeus wypiekał je na Olimpie (a potem zszedł i je nam osobiście dał; Zeus w postaci Justynki, z tym że Justynka nie ma brody i ogólnie nie jest starym nieistniejącym dziadem imitującym starożytne greckie bóstwo).
Przechodząc do sedna, chciałam tylko powiedzieć, że zupełnie nie zgadzam się z recenzją donuta oreo. Nie był on w żadnym razie suchy, jego delikatność wprawiła mnie w osłupienie. Rozpływał się w ustach tak szybko, że zanim się zorientowałam, donuta już nie było. Generalnie rzecz ujmując, gdybym miała wybrać na tym świecie jedną rzecz, o którą warto walczyć, są to właśnie donuty z Biedronki za 1.99 zł. Dziękuję za uwagę. Jeśli Wasz wzrok kiedykolwiek padnie na to słodkie cudo, nie odwracajcie się bezmyślnie. Nie zostawiajcie takiej szansy dla Was i dla Waszego życia. Chwyćcie za donuta i odnajdzie szczęście i sens życia.
Dziękuję jeszcze raz za uwagę. Chciałabym podziękować wszystkim ludziom, dzięki którym ten donut trafił do moich rąk. Zaczynając od pani, która cały dzień wypiekała go w swojej piekarni i kończąc na Zeusie w postaci Justynki, który zstąpił na Ziemię w ludzkiej postaci.
Też muszę się nie zgodzić, Donut Oreo wymiata, a krem w środku robi rewelację. Nie jadłam lepszego donuta.
to sie kurwa zastanów czy sie zmieniło czy jest takie same jesli sie zmieniło o 360 stopni amebo umysłowa
Drogi Kaktusie,
zasmucił mnie Twój komentarz i jednocześnie wywołał falę mieszanych uczuć. Uważam, że jeżeli coś zmieniło się o 360 stopni, to przeżyło transcendentną podróż duchową przez czasoprzestrzeń określonych zdarzeń. Taka podróż, nawet jeśli symboliczna, wywołuje w człowieku (czy w donucie) większe zmiany, niż mógłbyś podejrzewać w swoich najśmielszych marzeniach.
Mam również nadzieję, że nie należysz do szerzących się ostatnio hejterów jednokomórkowych organizmów, którzy to nawołują do oddzielenia ameb od pantofelków oraz zamknięcia ich w specjalnych gettach. Sądzę, że wszystkie, wyżej wspomniane, organizmy jednokomórkowe mogą wieść szczęśliwy żywot we wspólnocie tworzonej również przez nas – ludzi.
Pozdrawiam
Eleonora z Bytomia
Co do donuta obsypanego cukrem to się zgodzę w 100%. A ten o smaku Oreo był świetny i z tego co pamiętam nie był suchy.
Ja jadłam zarówno donuta z cukrem, polewą czekoladową jak i posypką cukierkową i każdy bardzo mi smakował. Te „różowe” nadzienie przypadło mi do gustu.
Co do Oreo zupełnie się zgadzam. Suchy A ciasteczka na górze zupełnie jak nie Oreo. Kupowałam w Biedronce i w Zabce, były takie same.
Również się nie zgodzę z oreo, chociaż kupiłam 4 w biedrze i 4 we freshmarket więc może akurat na nie biedronkowego trafiłam, a orzechowy faktycznie wymiata.
PS. Pokuś się na test frytek z netto. Firma Chef de pomme, frytki zakręcone, proste, karbowane, ziemniaczki, okienka, krokiety ziemniaczane, niedawno w promocji za 4 zł. A frytek zakręconych szukałam od dobrych kilku lat (moim zdaniem są takie same jak te z MCdonalds)
Ja przedwczoraj jadłam z Oreo i powiem, że mi smakował, na pewno nie był suchy. Powiem Ci, że był najlepszy z wszystkich wymienionych w teście. Pewnie i tak po czasie zniknie, a szkoda :/
Ogólnie nie przepadam za donutami, ale wczoraj kupiłam w Biedronce donuta z Oreo – pyszności! 🙂
Haha, to ja mam całkiem odwrotnie – ten orzechowy dla mnie jest fujka, może dlatego, że nie cierpię posypki z orzechów arachidowych, zawsze mi smakuje jakby była zjełczała. Za to ten malinowy donut jest tak słodko sztuczny, że aż mi to nawet pasuje:D Taka słodkość z rodzaju waty cukrowej, różowego lukru, landrynek itp.
Mam tak samo
Wszystkie te donuty, niezależnie od tego czy sprzedaje je Biedronka, Dunkin Donuts czy ktokolwiek inny, wyglądają tak, że od razu mdli. Spodziewałbym się raczej bólu zębów po zjedzeniu takiej ilości cukru jaka w nich jest. W filmach amerykańscy policjanci zawsze je żrą, ale może w Stanach nie mają po prostu normalnych pączków, u nas na szczęście jest inaczej.
NIESTETY, jest inaczej, Polskie pączki to gowno
Oj tak ten orzechowy super 😀 tamten drugi nie przyciągnął mnie nawet wyglądem 😀
A może porównanie (najlepiej w ciemno) donutow z biedronki, tesco i dunkin donuts ? 🙂
Też się skusiłam na te pączki. Różowy – jakiś ulepek, słodki i mdły, bez wyrazu. Podobnie było z białym z posypką. Lepiej wchodzi ten z polewą czekoladową, orzechowego nie było, bo wykupili, ale też się na niego czaję 😛
ile kalorii ma ten zwykly z cukrem?
Ten z nadzieniem orzechowym – pycha 🙂