Przed świętami Lidl raczył nam tygodniem Deluxe jak szalony. Niewiele produktów sprawiało, że chciałem je mieć, ale wszelakie Lidlowskie dziwne, niespotykane makarony, zawsze wydają się kuszące. Tym sposobem dochodzimy do czarnych pierożków aka Torelloni z łososiem i serem Ricotta.
Widziałem w programach kulinarnych i pro przepisach czarne makarony. Barwione były one… wyciągiem z kałamarnicy. Nie sądziłem, że czarne tortelloni z Lidla za 3zł uraczy mnie tymże naturalnym barwnikiem, ale pomyliłem się. Rzut oka na skład i widzimy, że znajduje się tam sepia (wyciąg z kałamarnicy). To taka ciekawostka, bowiem owa sepia nie ma żadnych walorów smakowych, chodzi wyłącznie o nadanie koloru.
Swoją drogą czarny makaron robi wrażenie na talerzu. Jeśli ktoś planuje zrobić kolację i chce wywołać dobre wrażenie, to polecam się zainteresować.
Ok przechodzimy do smaku, bo to ten jest tutaj najważniejszy. Po pierwsze ciasto. Walory estetyczne jak najbardziej na plus, smakowo także wypada całkiem dobrze, nie klei się i ma całkiem dobrą jak na gotowca strukturę. Problemem jest natomiast grubość ciasta. Jak dla mnie powinno się je odchudzić o conajmniej połowę.
Z drugiej strony farsz jest na tyle wyraźny w smaku, że grubość ciasta nie przeszkadza aż tak bardzo. Na nadzienie składa się łosoś i ser Ricotta. Połączenie na papierze wręcz idealne, przynajmniej dla mnie. Smakowo wypada jednak bardzo, bardzo… rybnie. Nie łososiowo, tylko właśnie rybnie. Bardzo mocny aromat i smak bliżej niezidentyfikowanej ryby. Czułem się jakbym dostawał rybą w twarz przy każdym kęsie, a potem jeszcze kilka ciosów śledziem w podbrzusze. Ricotta to jakieś niedoszłe gastronomiczne marzenie, nie czuć jej tam w ogóle mimo, że stanowi ponad ⅓ składu. Dodatkowo całość ma bardzo mączny posmak. Struktura farszu była dla mnie nie do zniesienia. Smakowo mimo tego, że było bardzo intensywnie, nie było najgorzej.
Czarne tortelloni jest na pewno ciekawe, tego typu produktów oczekuję po akcji Deluxe, bo jest to coś czego nie spotkamy na większości sklepowych półek. Niestety z wykonaniem było nieco słabiej, ale dodajcie śmietanowy sos ze szpinakiem i macie całkiem dobry, lekko światowy posiłek za mniej niż 5 złotych :).
Pan Tester
Lidl
-
7/10
-
5/10
-
5/10
Zawsze czekam na tydzień deluxe i ich tortellini 🙂
To zajrzyj dziś wieczorem na bloga 🙂
jadłam z ricottą i pistacjami i smakowały mi. Na dłuższą metę były nieco mdłe, ale pomyślałam sobie, że oblane lekko beszamelem byłyby nieco bardziej wyraziste ;>
Ja zawsze do tych gotowych makaronów dodaję jakiś sos, bo same w sobie wypadają średnio, a z dodatkiem już smakowicie. 😉 Mimo to cieszę się, że tego jednak nie zakupiłam.
No samych nie ma co próbować. Sos obowiązkowy, tylko czasami trudno wykombinować co tam do nich pasuje 🙂
zdecydowanie najslabszy ze wszystkich tych makaronow, ktore probowalam!
Wygląda strasznie 😛
I genialnie jednocześnie 🙂
Można jeszcze kupić?
Przy kolejnej akcji Deluxe na pewno 🙂
Wyciąg z kałamarnicy? WTF?
right? 🙂
Makaron może być biały, przezroczysty, zielony, czerwony, żółty, czarny, brązowy lub szary. Różne kolory można uzyskać dodając chemiczne barwniki. Zaś oryginalny proces barwienia jest wbrew pozorom prosty, a nawet zdrowy.
zielony – uzyskujemy go, dodając barwnik na bazie pietruszki, bazylii lub szpinaku (bez problemu w sezonie znajdziemy świeże przyprawy).
czarny – to efekt działania atramentu z kałamarnicy (kałamarnica wypuszcza płyn gdy się boi, w Polsce jest niedostępny)
czerwony jest efektem barwników z papryki, suszonych pomidorów lub puree z buraków
brązowy jest robiony z mąki razowej z pełnego przemiału
żółty uzyskiwany z dodania szafranu
szary robiony jest z mąki gryczanej (produkowany głównie w Japonii).
Fajna sprawa, szkoda, że ta kolorystyka dość niewiele wnosi do smaku 🙂