Trochę nie pisałem, ale złożyło się na to wiele czynników. Nie znaczy to jednak, że w tym czasie nie testowałem. Wręcz przeciwnie. Trochę ciekawych produktów do opisania mi się uzbierało, dlatego jeszcze w maju mam nadzieję, że uda mi się przedstawić Wam kilka z nich. 😉 Dziś Chicken Dippers, czyli produkt z oferty Tygodnia Azjatyckiego w Lidlu, który to trwa tam od poniedziałku.
Chicken Dippers – Cena i skład
Czemu zdecydowałem się na ten produkt z całej oferty? Po pierwsze kilka ciekawych rzeczy już testowałem, po drugie od jakiegoś czasu chodziły za mną nuggetsy z kurczaka i produkt marki Vitasia wydawał mi się po prostu interesujący.
Skład produktu… taki nie nuggetsowy. Może i bunkrów nie ma, ale i tak jest zajebiście. Mówiąc po ludzku, skład tego gotowca z całą pewnością nie należy do najgorszych. Oczywiście na plus zasługuje tutaj fakt, że kurczak w tym wypadku to po prostu kurczak.
Cena całkiem sporego opakowania (500g) to niecałe 10zł. Przynzam, że całkiem rozsądnie.
W opakowaniu oprócz samych panierowanych kurczaków znajdziemy także saszetkę ze słodkim sosem chili.
Chicken Dippers – Smak
Ok, czy chicken drippers warte są swojej ceny i Waszej uwagi? Cóż moim zdaniem to produtkt, który spełnia oczekiwania jakie można do niego mieć. Oczekiwałem przedewszystkim dobrej jakości mięsa i ciekawej panierki i właściwie to nie zawiodłem się.
Zazwyczaj mam listę uwag do produktu bazowego w takich przypadkach, tutaj jednak nie. Kurczak był „czysty” i rzeczywiście była to pierś, kawałek mięsa a nie mielonka niewiadomego pochodzenia. Naprawdę na spory plus.
Panierka zaś… moim zdaniem niezła, choć na mój gust mogłaby być nieco bardziej wyrazista (kupiłbym ją także w wersji pikantnej gdyby była). Brakuje jej nieco chrupkości (przynajmniej w przypadku przygotowywania całości w piekarniku), ale jest zwarta, nie rozpada się… no i całkiem smaczna. Po prostu. Sezam jak na gotowca nadaje tutaj naprawdę ciekawego smaku.
Sos to standard, kupicie podobne w szklannych butelkach u wielu producentów. Pasuje do całości natomiast całkiem zacnie.
Podsumowanie
Czy to produkt wybitny? Zdecydowanie nie. Jednak niech za podsumowanie posłuży fakt, że po teście kupiłem te kurczaki raz jeszcze… ot tak by mieć je w zamrażarce na wypadek gdyby wyjątkowo nie chciało mi się niczego gotować. To właśnie tego typu wygodna, stosunkowo tania i smaczna opcja na posiłek. I chyba o to chodzi, prawda? 😉
Pan Tester
Lidl
-
7/10
-
9/10
-
7/10
Chciałem je kupić, potrzebowałem taniego obiadu, ale 10zł uważam to sporo za te kilka kawałeczków
Wait, wait, wait…
50-procentowa propozycja w 88% opanierkowanego mięsa z piersi i opłucnej kury w skali Hortza? Czy oni w Lidlu jak w Aldi mają nas za świrów?
No i jeszcze ta skrobia naładowana alfa-tryptofanidem, czyli powiedzcie mi dlaczego niektóre chicken-bites’y są z słowackich, a które z niemieckich ferm?
kurczaki smaczne na patelni są mega chrupiące , skład dobry i kurczak to nie mielonka .co w polskich produktach jest standardem. co do sosu lepsze by było z bbq
Będą testowane te vifon boxy z ryżem i mięsem? Są całkiem smaczne.
co wpływa na ocenę „jakość”?
Głównie jakość 😛
Tak serio to zazwyczaj jest to mieszanka tego jak wypada skład jak i po prostu „jakość” produktu (czasami skład jest dobry, albo dobrze ukryty a produkt jakościowo słaby). Tutaj decydował więc skład + jakość samego kurczaka np.
Co by było, gdyby jakaś rzecz była najsmaczniejsza na świecie i najwspanialszej jakości, ale bardzo droga? Rozumiem, że ocena ogólna jest wyznaczana jako średnia arytmetyczna z oceny jakości, smaku i ceny? Czyli mielibyśmy 7/10, bo (10 + 10 + 1) / 3 = 7. Moim zdaniem to jest niesprawiedliwe. Powinna być średnia ważona, a nie arytmetyczna, bo jakość i smak są o wiele ważniejszymi kryteriami niż cena.
Dodam jeszcze, że jakieś totalne gówno za grosz dostałoby ocenę 4, bo (1 + 1 + 4) / 3 = 4. Chyba coś nie trybi 🙂
Miało być (1 + 1 + 10) / 3 = 4.
No ale tutaj błąd logiczny jest, bowiem jak poczytasz testy to zauważysz, że to nie jest tak, że jak produkt kosztuje 50zł to dostaje 1 za cenę. Oceniam czy cena jest adekwatna do tego co producent oferuje po prostu. Jeśli produkt ma świetny skład, ilość zadowalająca itp to w mojej ocenie cena musi być wyższa i noty nie są wtedy obniżane.
Tak samo gdy produkt jest mega tani, ale całość to jakaś niejadalna kpina to uznaję, że i cena nie jest warta tego czegoś :P.
Anyway zastanwiam się czy nie wprowadzić po prostu jednej noty bez podziały na cenę, jakość i smak.
Albo odwrotnie – usunąć ocenę ogólną i pozostawić tylko te cząstkowe. Dobrze jest jednak wiedzieć, czy dana pyszność jest dobrej jakości czy tylko oszukuje nasze móżdżki 🙂
Co do błędu logicznego, to zdaję sobie sprawę, że ocena ceny (fajnie to brzmi) nie jest ślepa i że wpływają na nią pozostałe kryteria. Tylko że trudno mi sobie wyobrazić, żeby nawet najgorszy syf dostał złą ocenę za cenę, kiedy kosztuje np. kilka groszy, a konkurencja robi podobny produkt za wielokrotnie wyższą cenę. Z drugiej strony nie wiem jak oceniasz, więc być może rzeczywiście stwierdziłbyś, że „nie jest wart swojej ceny” i ocena nie byłaby już taka ważna. No ale moim zdaniem, jeśli miałaby zostać ocena ogólna, to na zasadzie wag, np.: 50% smak, 40% jakość, 10% cena. Bo mnie naprawdę aż tak ta cena nie obchodzi, wolę widzieć wybitną ocenę przy świetnym produkcie, nawet jak kosztuje milion zł. Pozostanie wtedy dla mnie po prostu marzeniem nie do spełnienia, ale na pewno trzeba go wyróżnić, a nie stawiać na równi z czymś po prostu bardzo dobrym i odpowiednio wycenionym.
Przepraszam za spamowanie wątku 🙂 Miało być „i ocena nie byłaby już tak wysoka”. Dodam, że strona nazywa się Testujemy Jedzenie, a nie „Testujemy Najbardziej Opłacalne Zakupy”. Rozumiem Twoje obecne podejście i szanuję je, ale ja jako food junkie pragnę doceniania wybitnych produktów, no matter how expensive they are.
ok dzięki za wytłumaczenie. Ale jak czytam ten skład to chyba nie będę nawet próbował. Lepiej kupić zwykły kawałek kury, trochę sezamu, walnąć panierkę z przypraw i spokój, bo ten skład na 6 linijek nie jest zbyt apetyczny 😛