Ten test miał pojawić się dzień po teście rybnych nuggetsów Frosta… cóż okres przed świąteczny jest bardzo pracowity, więc pozostaje mi się cieszyć, że udało mi się spiąć te testy w jednym tygodniu :D. Przechodząc do rzeczy, dziś w teście frytki Aviko Super Crunch w wersji super long ;).
Ogólnie niespecjalnie ciągnie mnie do testowania frytek, ale zaciekawiło mnie w jaki sposób Aviko zrobiło super chrupkie frytki i jak wypada całość w praktyce.
Co prawda nie jestem fanem tych cienkich frytek, ale innych z tej serii akurat nie było, więc musi wystarczyć (są jeszcze karbowane między innymi).
Frytki kosztowały 7zł za 750g, całkiem normalnie jak na Aviko, ale patrząc na całość rynku… no cóż, 750g pociętych ziemniaków – sami oceńcie ile to powinno kosztować :).
Zastanawiałem się jak osiągnięta zostanie ta „super chrupkość” okazało się, że całość to nie tylko chwyt marketingowy, bowiem już w składzie zaznaczone jest, że frytki zostały obtoczone w „neutralnej ryżowej panierce”. Szczerze nie miałem pojęcia czego mam się spodziewać po tej panierce, bo chyba takowej jeść okazji jeszcze nie miałem .
Frytki piekłem w piekarniku bez tłuszczu, ale oczywiście jest opcja także frytkownicy (które również nie posiadam – muszę się chyba sprzedać jakiemuś producentowi AGD bo braki są zbyt duże ;)).
Ok frytki upiekłem, spróbowałem i… przyznam, że to rzeczywiście zdecydowanie najbardziej chrupkie frytki jakie miałem okazję jeść :). Efekt ten może nie jest powalający, ale zazwyczaj frytki nie chrupią w ogóle a te jednak znacznie, więc tutaj plus (przyznam byłem zaskoczony pozytywnie, myślałem, że super crunch to tylko chwyt marketingowy).
Panierka ma też minusy (choć niektórzy może uznają je za plus), że wpływa ona także na smak frytek. Nie jest to jakaś zmiana znacząca, ale dość specyficzna, mączna nuta jest tutaj wyczuwalna. Całość jakby mniej… ziemniaczana. Trudno mi to opisać, ale frytki smakowo są po prostu inne jak dla mnie ;).
Frytki Aviko Super Crunch – podsumowanie
Czy sięgnę raz jeszcze po frytki Super Crunch? Myślę, że tak, chętnie spróbuję wersji karbowanej, bo jednak te cienkie to dla mnie zawsze najsłabsza z wersji. Całość jednak nie zawodzi – miały chrupać bardziej niż standardowe frytki i tak właśnie było.
Pan Tester
-
4/10
-
7/10
-
8/10
Nie naturalnej tylko neutralnej ryżowej panierce 😉
Haha, dzięki za uwagę. Swoją drogą neutralna (smakowo) to ona własnie nie była 🙂
Moim zdaniem Panie Testerze, nie powinien Pan oceniać na podstawie średniej. Taki sposób oceniania nie jest zbyt dobry: rozumiem – stosunek jakość-cena, jednak warto porównywać do produktów we własnej kategorii: tj. frytki chrupiące porównywać do innych tego typu, gdyż wiadomo, że miękkie ziemniaki firmy krzak za 3zł otrzymają wyższą notę za cenę. Fajna byłaby bardziej subiektywna ogólna ocena produktu, bez wliczania parametrów „jakość” na równi ze „smak” (bo w burgerze ze food trucka jakość ocenić ciężko, nie wiedząc co się w nim znajduje ;)). To trochę tak jakby oceniał Pan grę komputerową z perspektywy czasu, dajmy na to Diablo. Grywalność 10/10 (z czym zgodzi się chyba każdy wielbiciel gatunku Hack N Slash) a grafika z 1996 roku zasługiwałaby może na 2/10? Czy warto więc wystawiać takiej grze notę 5/10?
Przecież nikt Ci nie każe sugerować się średnią oceną. Właśnie po to Tester rozkłada ocenę na czynniki pierwsze.
W moim odczuciu Diablo grywalność 5/10 :v
jak grywalność 10 a grafika 2, to średnia 6 🙂
Albcik, proszę Cię załóż bloga o frytkach, będę wiernym czytelnikiem!
Albcik, dzięki za uwagi. Muszę tutaj jednak zaznaczyć, że ja nigdy nie oceniam produktu w porównaniu do całości danej kategorii (szerokiej) czyli np. nie porównuję tutaj frytek Aviko z frytkami belgijskimi z food trucka który się w tym specjalizuje, czy nawet domowymi frytkami. Porównuję je do innych frytek mrożonych i tutaj nie mogę się zgodzić, że frytki firmy krzak są słabsze, bo moim zdaniem są frytki np. marek dyskontowych (Lidl etc) które kosztują od nich znacznie mniej a nie odstają jakością czy składem. Da się więc ;).
A ja się zgadzam z Albcikiem. Oczywiście zawsze przy takich dyskusjach pojawiają się argumenty typu „no to nie patrz na to”, „przecież są cząstkowe” itd. To nie chodzi o to. Ocena uśredniona w wielu przypadkach po prostu nie ma sensu i tak jest w tym przypadku. Jest to wypadkowa czynników, które się nie równoważą i nie powinno jej być. Jeśli coś jest niebem w gębie, ale kosztuje krocie, nie powinno mieć takiej sobie oceny ogólnej, tylko 10/10. Taka wypadkowa ocena to zbyt duże uproszczenie i przykład z grami jest bardzo trafny. Grafika to grafika, dźwięk to dźwięk, a grywalność to grywalność. Nie da się z tego wyciągnąć wypadkowej. Można ewentualnie pomyśleć o przyznawaniu oceny ogólnej jako ogólnego wrażenia na temat produktu, ale na pewno nie może być to zwykły wynik wyciągnięcia średniej ważonej.